[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmieniło to faktu, że Oolon Collubhid zrobił małą fortunkę, kiedy wykorzystał go jako centralny motyw
w swoim bestsellerze "Podchwytliwe pytania dla Boga".
Tymczasem nieszczęsna ryba Babel, znosząc skutecznie wszelkie bariery w porozumiewaniu
pomiędzy różnymi czasami i kulturami, spowodowała więcej knnrawych wojen niż cokolwiek innego w
historii stworzenia.
Artur wydał z siebie cichy jęk. Był zdumiony i przerażony faktem, że skok przez hiperprzestrzeń nie
zabił go. Znajdował się teraz w odległości sześciu lat świetlnych od miejsca, w którym byłaby Ziemia,
gdyby jeszcze istniała.
Ziemia. Wizje Ziemi przepłynęły przez jego umysł, przyprawiając go o mdłości. Nie było mowy, żeby
jego wyobraznia była w stanie odczuć wstrząs spowodowany zniknięciem Ziemi, był na to stanowczo
zbyt wielki. Artur wystawił na próbę swoje uczucia, myśląc o tym, że jego rodzice i siostra zniknęli.
%7ładnej reakcji.
Pomyślał o wszystkich bliskich mu ludziach. %7ładnej reakcji, Wtem przypomniał mu się zupełnie obcy
człowiek stojący za nim w kolejce w supermarkecie dwa dni temu i Artur poczuł nagłe ukłucie - nie ma
już supermarketu, nie ma ludzi, którzy w nim byli. Zniknęła kolumna Nelsona! Kolumna Nelsona
zniknęła - i nikogo to nie obeszło, bo nie ma już nikogo, kogo mogłoby to obejść. Od tej pory kolumna
Nelsona istniała tylko w jego głowie. Anglia istniała tylko w jego głowie - w jego głowie, zamkniętej w
tym zimnym, śmierdzącym, stalowym statku. Zatopiła go fala klaustrofobii.
Anglia już nie istniała. Dotarło to do niego w jakiś sposób zdołał to pojąć. Spróbował jeszcze raz.
Ameryka, pomyślał, zniknęła. Nie docierało. Postanowił znów zacząć od mniejszych rzeczy. Nowy
Jork zniknął. %7ładnej reakcji. Nigdy zresztą nie wierzył, że Nowy Jork naprawdę istnieje. Dolar,
pomyślał, stracił wartość na zawsze. Lekkie drżenie. Wszystkie filmy z Bogartem zostały skasowane,
powiedział sobie, i to był paskudny wstrząs. McDonald, pomyślał. Nie ma już takiej rzeczy, jak
hamburger McDonalda...
Stracił przytomność. Gdy przyszedł do siebie sekundę pózniej, stwierdził, że opłakuje swoja matkę.
Zerwał się gwałtownie na nogi.
- Ford!
Ford spojrzał na niego z kata, w którym siedział, mrucząc coś do siebie. Zawsze właściwie uważał, że
podróżowanie przez kosmos jest raczej męczące.
- Tak? - odezwał się.
- Jeżeli zbierasz informacje do tego całego przewodnika i byłeś na Ziemi, to na pewno zebrałeś też
coś na jej temat.
- No, udało mi się rozszerzyć trochę oryginalne hasło, owszem.
- To pokaż mi, co jest napisane w tym wydaniu. Muszę to zobaczyć.
- Dobra. - Ford znów podał mu książkę. Artur złapał ją, próbując powstrzymać drżenie rąk. Wyszukał
właściwą stronę. Ekran rozbłysł, zamigał i wyświetlił rzędy liter. Artur przyjrzał. mu się.
- Nic nie ma! - wybuchnął. Ford zajrzał mu przez ramię.
- Owszem, jest - powiedział. - Zobacz tutaj, na samym dole ekranu, pod hasłem "Zielonowłosa
Eccentrica Gallumbits, trzypierśna dziwka z Eroticonu VI".
Artur przesunął wzrokiem po ekranie i zobaczył, co wskazywał palec Forda. Przez dłuższą chwilę nie
docierało do niego, a potem jego umysł prawie eksplodował.
- Co?! "Nieszkodliwa?!" To wszystko, co ma do powiedzenia? "Nieszkodliwa!!!" Jedno słowo!
Ford wzruszył ramionami.
- Co chcesz, w Galaktyce jest sto bilionów gwiazd i tylko ograniczona ilość miejsca w
mikroprocesorach książki - powiedział. - No oczywiście, nikt nie wiedział zbyt dużo na temat Ziemi.
- No dobra, ale na litość boską, chyba udało ci się trochę to rozszerzyć?
- No, owszem, udało mi się przesłać wydawcy nowy tekst hasła. Musiał go odrobinę skrócić, ale
zawsze jest to jakiś postęp.
- I jak brzmi teraz? - zapytał Artur.
- "przeważnie nieszkodliwa" - wyznał Ford i zakaszlał z lekkim zażenowaniem.
- "przeważnie nieszkodliwa!" - wrzasnął Artur. - Co to był za hałas? - syknął Ford.
- To ja wrzeszczałem! - wrzasnął Artur.
- To się zamknij! - rzekł Ford. - Zdaje się, że mamy kłopoty.
- Tobie się zdaje, że mamy kłopoty! - Zza drzwi dochodził wyrazny odgłos kroków. - Dentrassi?
wyszeptał Artur.
- Nie, to są podkute buty - odpowiedział Ford. Rozległo się ostre stukanie do drzwi.
- To kto?
- No cóż - stwierdził Ford. - Jeżeli mamy szczęście, to tylko Vogoni, którzy przyszli, żeby wyrzucić nas
w próżnię.
- A jeśli mamy pecha?
- A jeśli mamy pecha - rzekł Ford ponuro - to kapitan być może mówił poważnie, kiedy groził, że
przedtem poczyta nam swoją poję...
ROZDZIAA 7
Vogońska poezja jest oczywiście na trzecim miejscu, jeśli chodzi o najgorszą poezję wszechświata Na
drugim miejscu znajdują się utwory Azgotków z Kria. Podczas recytacji poematu "Oda do małej bryłki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]