[ Pobierz całość w formacie PDF ]
�Nie odzywała się, patrzyła tylko na niego. Szok wywołany niespodziewanym spotkaniem Cadoudala
minął, choć musiała przyznać, że była wtedy bardziej spokojna niż teraz, oko w oko z
rozwścieczonym Douglasem.
�� � Kupiłam powieść dla Sinjun - powiedziała, kiedy na chwilę zamilkł.
�� � Do diabła z powieścią!
�- Douglas, uspokój się, proszę, i przestań kląć. Nic się nie stało, doprawdy...
�Znowu ją potrząsnął. - Teraz do nieposłuszeństwa dodajesz jeszcze kłamstwo! Jak śmiesz! Jak
śmiesz mnie okłamywać!
�Nie, pomyślała, niemożliwe, żeby wiedział o wszystkim, co się wydarzyło w księgarni.
�� � Widziałem Heatheringtona - wyjaśnił, czując, że nadal próbowałaby go oszukiwać.
�� � Och - powiedziała i uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko. Heatherington nic nie wiedział. -
To był po prostu mężczyzna, który nie umiał się przyzwoicie zachować.
�� � To był Georges Cadoudal i chciał cię porwać.
�� � Skąd wiesz?
�� � Dobry Boże, oszczędz mi głupich bab! Alexandra, darłaś się po francusku tak głośno, że chyba
cały Londyn cię słyszał. Spotkałem się z pewnym dżentelmenem, którego ty nawet nie znasz, i
opowiedział mi o twoich dzwięcznych merde. Wszyscy wiedzą i pewnie mogę oczekiwać co najmniej
tuzina gości, którzy przyjdą mnie powiadomić o przedziwnym zachowaniu mojej żony.
�� � Inne rzeczy też mówiłam.
�� � Tak, wiem. Jutro jedziesz ze swoim mężem do Paryża.
�� � I wołałam po francusku o pomoc.
�� � I jeszcze coś. - Zaczynał się rozkręcać, ale zmroził go widok pistoletu w jej ręce. Znienacka
wyciągnęła go z maleńkiej torebeczki.
�� � To też wzięłam. Douglasie, nie jestem głupia. Nie wyszłam z domu nieprzygotowana. Zrozum,
bardzo się nudziłam, chciałam coś zrobić. Wszystko poszło świetnie. Próbował, ale mu się nie udało.
Uderzyłam go w nos książką Sinjun. Nie miał szans.
�Ręce mu opadły. Była taka dumna z siebie, całkowicie przekonana o swojej racji, a jednocześnie
naiwna i niewinna jak małe dziecko. Przy Cadoudalu nie miała więcej szans niż bezbronne kurczątko.
Wziął od niej pistolet, sztywniejąc na samą myśl o broni wycelowanej w jej stronę. Wyszedł z pokoju,
nie mówiąc już ani słowa.
�Alexandra spojrzała na zamknięte drzwi.
�- Bardzo stara się opanować - powiedziała w powietrze.
�Kolację jadł poza domem i nie przyszedł do niej tej nocy.
�*
�Wyjechali z Londynu o wpół do dziewiątej następnego ranka. Nad miastem nisko zawisła gęsta,
Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
wiosenna mgła. Wydostali się z niej dopiero na drodze wiodącej na południe.
�Douglas siedział obok żony. Milczał. Niech ją szlag, czytała powieść Sinjun. Tajemniczy hrabia ,
cóż za bzdura. Przypomniał sobie, jak Sinjun powiedziała mu o jego greckich sztukach. W tej książce
roiło się pewnie od romansowych heroin, które raczej wzdychały niż zrzucały szmatki.
�- Czemu czytasz takie bzdury? - zapytał poirytowany.
�Alexandra podniosła głowę i uśmiechnęła się do niego.
�� � Nie chcesz ze mną rozmawiać jak cywilizowany człowiek, a nie mam ochoty na drzemkę. Masz
lepszą propozycję? Może wieziesz ze sobą tom kazań, żebym mogła się trochę podbudować?
�� � Będę z tobą rozmawiał - oświadczył, prawie krzycząc.
�- Bardzo miło z twojej strony.
�Przez chwilę zastanawiał się, czy nie słyszy w jej głosie ironii, ale nie. Westchnął.
�� � No dobrze. Martwiłem się o ciebie. Musisz się z tym pogodzić, zwłaszcza jeżeli wiem, że może
ci grozić niebezpieczeństwo. Przepraszam, że zostawiłem cię samą, ale powinnaś była mnie słuchać.
�� � To bardzo miło z twojej strony. Doceniam, że o mnie dbasz, a doceniałabym jeszcze bardziej,
gdybyś mi wyjaśnił, jakie to niebezpieczeństwo mi grozi.
�� � Nie chcę. Chcę, żebyś mi ufała. Nie rozumiesz, że musisz mi ufać? Powiedz, że rozumiesz.
�Popatrzyła na jego surowy profil. - Tak, rozumiem - powiedziała, po czym znów wzięła się za
czytanie.
�Douglas prawie godzinę dumał w milczeniu, aż wreszcie przez okno zakrzyknął do stangreta, żeby
się zatrzymał.
�Okolica była bardzo odludna, żadnych siedzib ludzkich, pasących się krów, nic, tylko krzaki,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]