[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słowom, duch piekielny tkwi w tobie, zmusza cię do ścierania z tym, co służy
Bogu?
Ale nie wiem, co jeszcze mogłabym wyznać!
Kto ci powiedział, że sabat czarowników odbędzie się tego dnia nad rzeką?
Nikt mi nie powiedział. Już mówiłam, szłam po prostu ścieżką.
A czy jest twoim zwyczajem, by spacerować nad rzeką o takich porach?
Nie, akurat przeczytałam coś w bibliotece i chciałam pomyśleć.
O czym czytałaś?
O. . . czarach.
Quill z uśmiechem pokiwał głową.
I co, czy nie czujesz się lepiej?
Purity nie wiedziała, co takiego powinno poprawić jej samopoczucie.
Myślałaś o swym niegodnym przymierzu z szatanem i nagle znalazłaś się
na ścieżce nad rzeką. Może przeleciałaś tam, może przeszłaś. . . Większość leci
na sabaty, często na miotłach, ale nie zaprzeczę, że niektórzy mogą chodzić pie-
szo. Jakkolwiek do tego doszło, nieoczekiwanie zobaczyłaś scenę rozpusty tak
przerazliwej, że zaszokowała nawet zatwardziałą jak ty czarownicę. Zapragnę-
łaś oczyścić się ze swych niegodziwości, gdyż spotykając dusze bardziej nawet
zagubione od swojej, przypomniałaś sobie o lęku przed Bogiem. Wróciłaś więc
z opowieścią. Nadal pełna była kłamstw, i nadal wiele pozostawiłaś niedopowie-
dzianego, ale najważniejsze się stało: wymówiłaś słowo czarownik i podałaś
nazwisko. Nazwanie grzechu i wyrzeczenie się kusiciela to początek odkupienia.
Choć wiele z jego stwierdzeń całkiem nie pasowało do tego, co zapamiętała,
jednak ostatnie zdanie było prawdziwe. Jak mogła wcześniej tego nie dostrzec?
Została tam doprowadzona, prawdopodobnie przez diabła. Czy nie wypełniały ją
tak straszliwe emocje, że tamci musieli ją ostrzec, by była ostrożna, bo zostanie
oskarżona o czary? Tak, była jedną z nich, rozpoznali w niej swoją. Zamiast ich
oskarżać, powinna oskarżyć siebie. Początek odkupienia. . .
Och, chcę znowu zyskać miłość Boga. Pomoże mi pan, panie Quill?
136
Ucałował ją w policzek.
Panno Purity, przybywam do pani z pocałunkiem braterstwa, jak święci wi-
tali się ze sobą za dawnych dni. W głębi serca jesteś chrześcijańską duszą. Pomogę
ci zbudzić w sobie chrześcijankę i odepchnąć diabła.
Szlochając głośno, chwyciła jego dłonie.
Dzięki ci, panie.
Zacznijmy więc na poważnie rzekł Quill. W swym lęku wymieniłaś
początkowo jedynie obcych ludzi wędrujących przez te ziemie. Ale sama byłaś
czarownicą od lat, pora więc, byś wskazała innych czarowników w Cambridge.
Czarowników w Cambridge? powtórzyła, nie rozumiejąc.
Wiele, bardzo wiele lat już minęło, odkąd w tej części Massachusetts odbył
się ostatni proces o czary. Czarownictwo i czarownizm pleni się tu gęsto, a twoja
skrucha daje nam szansę, by wyrwać je z korzeniami.
Czarownizm?
System wierzeń związany z czarownictwem, który je ochrania i pozwala
mu rozkwitać. Jestem pewien, że słyszałaś te kłamstwa. Twierdzenie, że talent
jest naturalny, wręcz jest darem bożym. . . to ewidentnie szatańskie kłamstwo ma-
jące powstrzymać ludzi od wyrzeczenia się czarów. Twierdzenie, że talenty nie
istnieją. . . Choć to absurd, tę właśnie tezę głosi wielu mądrych ludzi! Ona także
daje osłonę, pod którą grupy czarowników mogą spokojnie czynić zło. Dobrze
wiadomo, że choć wielu czarownistów zwyczajnie naśladuje przekonania ludzi
o silnej woli ze swego grona, jednak sami są w tajemnicy czarownikami, udają
niewiarę w czary, chociaż sami je praktykują. To przerażający hipokryci, którzy
muszą być ujawnieni. A jednak często są to najbardziej atrakcyjni i najciekawsi
z czarownistów, co pozwala im ukryć prawdziwą naturę. Czy wiesz o kimś, kto
głosi takie poglądy?
Nie wyobrażam sobie, żeby któryś z nich był czarownikiem! oburzyła
się Purity.
Nie ty o tym decydujesz, prawda? rzucił Quill. Wymień nazwiska
i pozwól mi ich przesłuchać. Jeśli są czarownikami, w końcu to z nich wydobędę.
Jeśli są niewinni, Bóg ich ocali i odejdą wolni.
Więc niech Bóg ich panu wskaże.
Nie ja przechodzę próbę, tylko ty. Teraz masz szansę wykazać, że twoja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]