[ Pobierz całość w formacie PDF ]

były z Tesmanami i dotyczyły jakichś spraw
pieniężnych. Załatwił je szybko i siedział bezczyn-
nie czekając na Davidsona, który miał zabrać go z
powrotem do pustelni; bowiem zamiarem Heysta
było tam wrócić. Ten, którego przywykliśmy nazy-
wać  zaczarowanym Heystem", uległ zasad-
niczemu rozczarowaniu. Ale nie w stosunku do
wysp. Czar archipelagu jest nieprzeparty; niełat-
wo otrząsnąć się z uroku wyspiarskiego życia.
Heyst rozczarował się w ogóle do świata. Wz-
gardliwa jego dusza dała się uwieść czynowi, a
teraz cierpiała nad przegraną w sposób
niezmiernie subtelny, nieznany człowiekowi
przyzwyczajonemu do walki z realnymi trudności-
115/194
ami zwykłych ludzkich przedsięwzięć. Dręczył go
żrący ból, jak gdyby popełnił bezużyteczne
odszczepieństwo; odczuwał coś na kształt wstydu
przed własnym ja, zdradzonym przez siebie
samego; a w dodatku męczyły go jeszcze po pros-
tu zwykłe wyrzuty sumienia. Uważał się za win-
nego śmierci Morrisona. Uczucie dość
niedorzeczne, bo przecież nikt nie był w stanie
przewidzieć, jakie zimne i wilgotne lato czyha w
Anglii na biednego Morrisona.
Heyst nie odznaczał się bynajmniej ponurym
usposobieniem, ale w tych okolicznościach nie
pragnął wcale towarzystwa. Spędzał wieczory
siedząc na werandzie, w pewnym oddaleniu od
reszty gości. Z budynku stojącego w głębi ogrodu
dochodziło zawodzenie smyczkowych instrumen-
tów; po obu stronach prowadzącej tam drogi wisi-
ały japońskie papierowe latarnie, rozwieszone na
sznurkach między pniami kilku wielkich drzew.
Strzępy melodii mniej lub więcej żałosnych ud-
erzały o uszy Heysta. Zcigały go nawet w jego
pokoju, który znajdował się na piętrze i wychodził
na werandę. Owe urywane i zgrzytliwe dzwięki
stawały się po jakimś czasie nie do zniesienia.
Podobnie jak większość marzycieli, którym objaw-
ia się czasem harmonia niebiańskich sfer, Heyst,
wędrowny mieszkaniec archipelagu, rozmiłowany
116/194
był w ciszy i mógł się nią napawać latami. Te
wyspy są bardzo spokojne. Widać, jak objęte sre-
brną i lazurową ciszą leżą w ciemnych szatach z
listowia na bezszumnym morzu, które zlewa się
z niebem w zaklęty krąg spokoju. Uśmiechnięta,
senna zaduma unosi się nad nimi; nawet głosy
mieszkających tam ludzi ciche są i stłumione, jak-
by lękały się spłoszyć jakiś czar opiekuńczy.
Może ten sam czar właśnie urzekł przed laty
Heysta? Ale teraz już to minęło. Czar prysnął, cho-
ciaż wyspy wciąż jeszcze Heysta więziły. I nigdy
nie zamierzał ich opuścić. Dokąd się udać po
wszystkich tych latach? Na całym świecie nie miał
bliskiej sobie istoty. Z tego faktu, który nie był
wcale taki błahy, dopiero teraz zdał sobie sprawę,
bo człowiek wnika w siebie i robi przegląd swych
sił dopiero w obliczu klęski. I choć Heyst
postanowił rzucić świat na wzór pustelnika, teraz,
w chwili wyrzeczenia się, wbrew wszelkiej logice
odczuł swoją samotność. Zabolało go to. Nie ma
nic bardziej dojmującego od starcia się ostrych
przeciwieństw szarpiących umysł i serce.
Tymczasem Schomberg śledził Heysta spod
oka. Jak przystało na oficera rezerwy, zachowywał
się ze sztywną godnością wobec nieświadomego
obiektu swoich wrogich uczuć. Trącał przy tym
117/194
łokciem niektórych gości zwracając ich uwagę na
tony, jakie  ten Szwed" przybiera.
 Nie mam pojęcia, dlaczego się u mnie za-
trzymał. Mój hotel nie jest godny takiego gościa.
Przecież tu dla niego za skromnie. Dałbym nie
wiem co za to, żeby się tylko wyniósł i popisywał
gdzie indziej swoją wyższością. Urządziłem te kon-
certy, żeby panów trochę rozweselić; a myślicie
panowie, że raczył choć raz pokazać się na sali i
posłuchać jednego czy dwu kawałków? Nic podob-
nego! Znam go nie od dzisiaj. Siedzi tam cały
wieczór w ciemnym końcu piazzy  na pewno
knuje jakieś nowe oszustwo. Zaraz bym mu
powiedział, żeby się wyniósł i poszukał sobie
miejsca gdzie indziej, tylko że nieprzyjemnie trak-
tować tak pod zwrotnikami białego człowieka. Nie
wiem, jak długo ma zamiar tu siedzieć, ale za-
łożyłbym się,- że nigdy się nie zdobędzie na kupi-
enie biletu za pięćdziesiąt centów, by usłyszeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •