[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podoba ten francuski sposób uwodzenia.
Następnego ranka obudziła się w łóżku Vilai-
na. Leżała jeszcze przez pewien czas, rozmyślając
o niezwykłych przeżyciach, jakich doświadczyła
w ramionach tego mężczyzny. Potem opuścił ją
dobry humor; pragnęła dalszych doznań, tym
czasem jej nowy kochanek gdzieś sobie poszedł.
OCALONA 255
Ubrała się i zeszła na dół, by go poszukać,
jednak nikogo nie zastała. Kiedy Vilain się poka
że, już ona da mu do zrozumienia, co sądzi
o takim traktowaniu kobiety, z którą spędziło się
upojnÄ… noc.
Wsunęła rękawiczki i sięgnęła po pelerynę.
Ochmistrz gdzieś zniknął, postanowiła więc pójść
do stajni i kazać osiodłać konia. Była już przy
drzwiach wyjściowych, gdy usłyszała głosy do
chodzące z jednego z pomieszczeń. Spodziewa
jąc się, że Vilain rozmawia z ochmistrzem, udała
się w stronę, skąd dobiegały głosy, i trafiła do
biblioteki.
Stanęła przy uchylonych drzwiach. Rozpozna
ła głos Vilaina, lecz jego rozmówcą nie był Angus.
Zaciekawiona, zaczęła przysłuchiwać się roz
mowie, nie chcąc wchodzić do środka, nim nie
upewni się, czy wypada jej to zrobić.
- Ktoś, kto ostatnio był w Monleigh, powie
dział mi, że przebywa tam młoda Francuzka, która
straciła pamięć. Czy wie pan coś na ten temat?
- Francuzka? Nie widziałem jej ani nie słysza
łem o kimś, kto odpowiadałby pańskiemu opi
sowi. Byłem tam dwa dni temu na wieczerzy
i jestem pewien, że potrafiłbym rozpoznać fran
cuską mademoiselle, gdyby znalazła się w moim
towarzystwie.
- Skoro straciła pamięć, może pozostawać
w swej komnacie.
256 ELAINE COFFMAN
- To możliwe. Mówi pan, że książę Rockin-
gham jest z nią zaręczony?
- Tak, i koniecznie pragnie ją odnalezć.
- Może być pan pewny, że będę miał oczy
i uszy otwarte i zawiadomię pana, jeśli czegokol
wiek się dowiem. Czy dobrze pamiętam, że ma na
imiÄ™ Sophie?
- Tak. Wsiadła na statek pod nazwiskiem
Sophie Victoire d'Alembert, chociaż naprawdę
nazywa siÄ™ Sophie Marie Victoire Burbon.
D'Alembert to panieńskie nazwisko jej matki.
Sądzę, że posłużyła się nim, by nie zostać rozpo
znanÄ….
Gillian miała ochotę zajrzeć do wnętrza, nie
chciała jednak, by ją zauważono, więc nie ruszyła
się z miejsca, pilnie nasłuchując. Serce mocno
biło jej w piersi.
- Tak, z pewnością nazwisko Burbon nie
uszłoby niczyjej uwagi - odezwał się Vilain. - To
dynastia, której początek dał Ludwik Pierwszy.
Pochodzi z niej wielu królów Francji.
- Powiedziano mi, że jest córką Louis-Alexan-
dre'a Burbona, hrabiego Tuluzy, księcia Danville,
księcia Penthievre, księcia Chateauvillain i księcia
Rambouillet. A on był...
Vilain gwizdnÄ…Å‚.
- Synem Ludwika Czternastego, Roi Soleil...
Króla Słońce.
- Tak, ona jest wnuczką Króla Słońce, ale, jak
OCALONA 257
mi wiadomo, jej ojciec był nieślubnym synem
króla. Dowiedziałem się jednak, że król Ludwik
uznał wszystkie swoje dzieci z nieprawego łoża.
Gillian wiedziała, że powinna wyjść. Ktoś, kto
znał tajne wiadomości, często ginął jako ofiara
morderstwa. Koniecznie chciała jednak usłyszeć,
co powie Vilain.
- To prawda... - rzekł. - Ludwik był dobrym
ojcem. Uznał wszystkie swoje dzieci.
- Chciałbym, żeby zorientował się pan, czy
ktoś widział tę dziewczynę. Jest pan znany w oko
licy i może pan swobodnie zadawać pytania, nie
wzbudzając podejrzeń, które bez wątpienia poja
wiłyby się, gdybym to ja zaczął o nią rozpytywać.
- A jeśli czegoś się dowiem?
- Wystarczy, że zostawi pan wiadomość dla
Mirrena MacDougala w gospodzie Pod Czarnym
Bykiem".
Gillian aż drżała z podniecenia. W końcu los dał
jej szansÄ™ na pozbycie siÄ™ tej francuskiej dziwki.
Nie miała żadnych wątpliwości, że James z nią
sypia. Gillian wiedziała, że nie może dopuścić do
tego, by Sophie zawróciła Jamesowi w głowie,
niwecząc jej nadzieje na zostanie żoną earla
Monleigh. Zdawała sobie sprawę, że James będzie
na nią wściekły, jednak powinien znienawidzić
Sophie za to, że go oszukiwała.
Kiedy jej się pozbędzie, sprawy pomiędzy nią
a Jamesem ułożą się jak dawniej. Musiała teraz
258 ELAINE COFFMAN
szybko stąd odejść. Odwróciwszy się, bezszelest
nie pomknęła ku schodom na piętro.
Kiedy pół godziny pózniej Vilain wszedł do
sypialni, zastał Gillian leżącą nago na łóżku
w kuszÄ…cej pozie.
Szybko zrzucił ubranie.
- Ach, ty wiesz, jak pobudzić mężczyznę.
- Udowodnij to - poprosiła.
Simon McIver, właściciel gospody Pod Czar
nym Bykiem", wycierał kufle, gdy wtem ustał
gwar panujący na sali. Uniósł wzrok, chcąc się
przekonać, co jest tego powodem, i zobaczył, że
do gospody weszła kobieta w długiej, czarnej
pelerynie, z głową okrytą kapturem.
- Mam wiadomość dla pana Mirrena Mac-
Dougala.
- Może pani zostawić dla niego informację,
a ja dopilnuję, by ją otrzymał.
- To nie jest listowna wiadomość, chcę ją
przekazać osobiście. Mógłby go pan poprosić?
Simon odstawił kufel.
- Dobrze, proszę zaczekać.
- Proszę powiedzieć, że czekam w powozie.
Wyszła z sali, zanim właściciel gospody zdążył
cokolwiek powiedzieć.
Dziesięć minut pózniej Mirren MacDougal za
pukał w drzwiczki powozu. Otworzyły się i roz
legł się kobiecy głos:
OCALONA 259
- Panie MacDougal, zapraszam do środka.
Mam dla pana cenne informacje.
Kapitan Robinson z Czarnej Straży uważnie
słuchał Mirrena MacDougala. Kiedy MacDougal
skończył, kapitan postanowił zadać mu parę
pytań.
- Twierdzi pan, że kobieta o imieniu Gillian
jest zaręczona z earlem Monleigh?
- Tak.
Kapitan ściągnął ciemne brwi w wyrazie namy
słu, złożył palce i oparł na nich brodę.
- Hm... Powinna bać się gniewu Monleigha.
Kiedy earl dowie się, że to ona zdradziła go i tę
Francuzkę, z pewnością nie zapała do niej mi
łością.
- Ta kobieta zdaje sobie z tego sprawÄ™, ale
najwyrazniej woli mieć przy sobie nieprzychyl
nego jej Monleigha, niż nie mieć go wcale.
Kapitan kiwnął głową.
- Aha. Zakochał się w tej Francuzce?
- Tak, jego narzeczona mówi, że zupełnie
oszalał na punkcie tej dziewczyny.
Kapitan Robinson uśmiechnął się.
- Lubię takie atrakcje. To miła rozrywka w mo
jej pracy.
- Rozumiem, ale jak zamierza pan odebrać
dziewczynę Monleighowi? To nie będzie łatwe.
- Oczywiście najpierw poprosimy go, żeby
260 ELAINE COFFMAN
dobrowolnie oddał nam mademoiselle, przypo
minając mu, że jako arystokrata ma taki obowią
zek.
MacDougal zastanowił się nad słowami kapi
tana.
- A jeśli odmówi?
- W takim razie nie pozostanie nam nic innego
jak go aresztować.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]