[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeżył. No dobrze, Rafe, co powiedział pan Fulton?
Rafe przełknął kęs hotdoga.
- Kazał mi napisać gżegżółka. To nie było fair, tato.
- Chociaż spróbowałeś? - spytała Ruth.
- Tak, spróbowałem. Pomyliłem drugie ż . To nie było fair - powtórzył.
- Rozumiem, że pan Fulton cię nie zatrudnił? - upewnił się Dix.
- Powiedział mi, żebym przyniósł dzienniczek z ocenami.
Wtedy będzie chciał jeszcze raz porozmawiać z tobą.
- Stup Fulton lubi niespodzianki - wyjaśnił Dix Ruth.
- Ach, spytał mnie, co robisz w sprawie tego całego bałaganu, tato. Powiedziałem mu, że ty i trójka
agentów FBI pracujecie nad tym naprawdę ciężko, ale on tylko odchrząknął. - Wbił wzrok w talerz.
Kiedy się odezwał, jego głos był cichy jak pisk myszy. - I jeszcze dzieciaki w szkole. Mówią, że nie
jesteś taki dobry,jak się wszystkim wydawało, skoro ciągle kogoś w mieście mordują.
- No cóż - powiedział Dix. - Nie masz siniaków, więc
rozumiem, że nie wdałeś się w żadną bójkę. - Było blisko - mruknął Rafe.
- Rozumiem. Ale udało ci się załagodzić konflikt?
- Pewnie, tato, oczywiście - odpowiedział za brata Rob.
Ruth zauważyła, że Rob ma poobijane kostki. To nie była M, tak poważna bójka, skoro skóra nie
była zdarta i Ruth uśmiechnęła się szeroko.
- W holu widziałam rękawicę do baseballu. Kto jest Barrym Bondsem?* 11
- Ja - odpowiedział Rob szybko. - Tata ci nie mówił, że będę grał w drużynie reprezentacyjnej w
liceum?
- Przepraszam, Rob, ale miałem zamiar powiedzieć. - Rob w ogóle się tym nie przejął, pomyślał
Dix, gdy chłopiec z zapałem opowiadał dalej:
- Rzecz polega na tym, Ruth, że jestem dopiero w drugiej klasie. Billy Caruthers jest w ostatniej i
cholernie się wkurzył, że trener wybrał mnie.
Dix posłał synowi ostre spojrzenie, a Rob odchrząknął.
- Ach, tato, wszyscy tak mówią. No dobrze, Billy Caruthers jcst dupkiem ...
- Rob, pamiętasz, jak kiedyś twoja mama wyszorowała ci buzię mydłem? - przerwał mu Dix. -
Naprawdę ostrym, którym można było ścierać skórę z dłoni?
Rob wbił. wzrok w talerz.
- Pamiętam. Wypaliło mi wszystkie włosy w nosie.
- Teraz zasłużyłeś na dwa takie zabiegi - powiedział Rafe,
stukając brata w ramię.
- Ty też - odparł Rob i uniósł pięść w stronę Rafe'a.
- Chłopcy - powiedział Dix cicho i obaj natychmiast przestali. - Dobrze. Rob, skończ to, o czym
mówiłeś.
- No dobrze, on był tak wściekły, że wyglądał jakby miał pęknąć.
- Za następnego Dereka Lowe *12! - Ruth uniosła szklankę.
- Proszę, proszę! - Dix wypił resztę herbaty. - Jesteście gotowi na pudding ziemniaczany?
- Pudding? - Ruth aż podskoczyła. - Kiedy miałeś czas, żeby go zrobić, Dix?
Rafe parsknął.
- Nie, tata go nie zrobił, tylko pani Denver, nauczycielka lizyki. Lata za tatą od początku roku
szkolnego. Naprawdę dobrze gotuje, więc Rob i ja nie mamy nic przeciwko, poza tym, że ... - Wystarczy,
Rafe.
Chłopiec skulił się na krześle.
- Tato, złapiesz tych morderców, prawda? - spytał Rob.
- A jak myślisz?
- Powiedziałem chłopakom, że do wtorku ich zamkniesz - odparł bez wahania.
- To dopiero motywacja - uznał Dix, rzucając ponure spojrzenie Ruth, która pochyliła się i oparła
łokcie na stole.
- Zgadzam się z tobą, Rob. Miałeś rację, mówiąc o wtorku.
Ale obaj z Rafe'em powinniście wiedzieć, że to nie jest takie proste.
- Sam myślę o poniedziałku - powiedział Dix i skrzyżował ramiona na piersi.
Ruth zobaczy la, że chłopcy za chwilę pękną z dumy.
11
" Barry Bonds - amerykański gracz w baseball (przyp. tłum.).
12
" Amerykański gracz w baseball (przyp. tłum.) .
- Kurczę! - zawołał Rob. - Tato, nie jesteśmy dziećmi. Możesz z nami rozmawiać o wszystkim,
naprawdę. Wszyscy w szkole mówią o tym, że pani Rafferty została zamordowana w łóżku i że znalazłeś
studentkę pochowaną w Jaskini Winkela. - Przerwał na chwilę i odchrząknął, ale głos mu drżał. - I o panu
McGuffey. Och, rany, to było straszne.
Głos Dixa też drżał.
- Walt był wspaniałym człowiekiem. Bardzo go lubiłem.
- Mama zawsze lubiła pana McGuffey'a - powiedział Rafe wciąż niezbyt pewnie. - W ostatnie
Zwięto Dziękczynienia powiedział, że indyk był tak dobry jak mamy, ale nadzienie mu nie smakowało.
Wytłumaczyłem mu, że nie mogłeś znalezć przepisu mamy.
- Dam ci przepis, Dix - zaproponowała Ruth, wiedząc, że poruszają się po bardzo cienkim lodzie.
Chłopcy wydawali się podekscytowani i przerażeni i bardzo się starali tego nie okazać. - Mąka
kukurydziana z orzechami i żurawiną.
- Lubię orzechy - powiedział Rafe. ...: Ale w nadzieniu lubie też dużo kiełbasy.
Ruth cała pojaśniała, gdy Rob zdecydował:
- Może spróbujemy zrobić według twojego przepisu, Ruth.
Dzwonek u drzwi Dixa zadzwonił długo po tym, jak chłopcy poszli spać.
- Straciliście zawody w obrzydliwym jedzeniu kukurydzy - powiedział Dix na powitanie.
- Zabiorę wasze płaszcze. - Ruth pomogła zdjąć Sherlock skórzaną kurtkę i cofnęła się o krok. - Co
się stało?
- Przepraszamy - odezwał się Savich. - Mieliśmy dużo pracy, nic więcej.
Poszli za Dixem do salonu. Ruth otworzyła usta, ale Savich uniósł dłoń.
- Nie, Ruth, z Seanem wszystko w porządku, rozmawialiśmy z nim dzisiaj. Już postanowił, że chce
yorka, który będzie nazywał się Astro.
Sherlock wciąż była trochę spięta, ale próbowała to ukryć, posyłając Ruth i Dixowi szeroki
uśmiech.
- Zeszłego lata rozmawialiśmy o położeniu w ogrodzie Astrotorfu pod maleńkie pole golfowe.
Chyba Seanowi spodobało się to słowo.
Ale to nie miało nic wspólnego z Astrotorfem ani niczym innym, pomyślała Ruth, spoglądając na
gości. Przeniosła wzrok z jednej obojętnej twarzy na drugą, dostrzegła napięcie w oczach Dillona i
rumieniec na twarzy Sherlock, co oznaczało, że miała ochotę kogoś pobić - Dillona?
Dillon i Sherlock byli opoką zawodowego życia Ruth. Była dozgonnie wdzięczna Dillonowi za to,
że półtora roku temu wciągnął ją do wydziału kryminalnego. Miał intuicję, był urodzonym przywódcą,
honorowym i twardym jak skała. Sherlock była zabawna, bystra i skupiona, miała doskonałą intuicję i
można było na nią liczyć w każdej sytuacji. Uznawała tylko jeden sposób działania - pełną parą do
przodu. Ruth nigdy wcześniej nie widziała ich w takim stanie.
I nagle zrozumiała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]