[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiem? Z mamą lubimy sobie pogadać, to znaczy mówi głównie ona, nic,
tylko pyta, kiedy się wreszcie ożenię i zafunduję jej wnuki...
A z ojcem?
Jakoś idzie Mike uśmiechnął się, choć nie bez cienia smutku. W
dzieciństwie było cudownie. Stale rozrabialiśmy, chodziliśmy na mecze,
prawie co sobotę wybieraliśmy się łódką na ryby. Penetrowaliśmy wszystkie
zatoczki w pobliżu, łowiliśmy, że aż hej przerwał na chwilę ale pózniej,
gdy skończyłem szkołę, nasze stosunki stały się jakby bardziej oficjalne,
rozumiesz mnie? Rąsia i pytanie: Jak leci, synu?", wiesz, jak to bywa. Ale
tak w ogóle to nie jest zle.
Jack pomyślał o zdjęciu, które widział na półce w bibliotece ojca w noc,
kiedy stracono Fernandeza fotografii ze wspólnej wyprawy łodzią, kiedy
to byli we dwóch z ojcem.
Jeszcze dwa piwa kiwnął na kelnera.
O pierwszej czterdzieści pięć w sobotę nad ranem Cindy z Gina wracały
ze spaceru nad morzem. Jechały autem Giny. Cindy wyłączyła klimatyzację,
otworzyła okno, aby wpuścić do środka nieco cieplejszego powietrza.
Co ty wyprawiasz? zirytowała się przyjaciółka.
Zimno tu.
Wolę chłodne powietrze, zwłaszcza po paru drinkach, bo orzezwia i
nie pozwala zasnąć, a poza tym strasznie mi gorąco w tych portkach.
Portki rzeczywiście były gorące" jak zauważyła Cindy jeśli
gorące" znaczy seksy". Z czarnego elastiku, doskonale uwydatniały
wdzięki właścicielki. A Gina miała naprawdę wspaniałą figurę. Nie było
nikogo, kto nie zwróciłby na nią uwagi. W każdym razie wystarczyło, żeby
zakręciła biodrami, a już faceci leżeli plackiem: od bogatych biznesmenów
po chłopaków ze stacji benzynowych. Była rzeczywiście zgrabna i potrafiła
dbać o siebie. Mając dwadzieścia cztery lata nadal wyglądała równie świeżo
jak przed ośmiu laty, gdy jako szesnastoletnia modelka zarabiała tysiąc
dolarów tygodniowo.
Poznały się sześć lat temu w college'u dwie osiemnastolatki, które za
sprawą przypadku zamieszkały we wspólnym pokoju w akademiku. Cindy
bardziej przykładała się do nauki, Gina wolała się bawić. Przez jakiś czas
wszystko układało się dobrze. Ale pewnego dnia, pod koniec semestru, Gina
zjawiła się wieczorem zapłakana. Przegadały całą noc do bladego świtu i
Cindy udało się w końcu przekonać przyjaciółkę, że nie ma takiego chłopa,
choćby nie wiadomo jak znakomitego kochanka i jak inteligentnego
wykładowcy, z powodu którego należałoby od razu połykać całą fiolkę
tabletek nasennych i popijać butelką whisky. W ten oto sposób Cindy stała
się jedyną osobą na świecie, która wiedziała, że istniał ktoś, dla kogo Gina
Terisi gotowa była popełnić samobójstwo. Od tamtej nocy zaczęła się ich
przyjazń. Pózniej zaś Cindy widziała całe gromady mężczyzn, których
przyjaciółka bezlitośnie rzucała, biorąc w ten sposób odwet za tę pierwszą,
jedyną, tragiczną miłość. Nie chodzi o to, że miała taki drapieżny charakter,
wcale nie. Naprawdę była zupełnie inna, ale o tym wiedziała tylko Cindy,
jako świadek owej nocy, kiedy jej przyjaciółka przeżywała swój dramat.
Próbowałaś kiedyś prowadzić auto z zamkniętymi oczami? spytała
Gina.
Chyba nie Cindy przełączała programy w radiu, szukając czegoś
stosownego do nastroju.
A ja tak. Czasami, gdy widzę, że ktoś nadjeżdża z drugiej strony, mam
straszną ochotę zamknąć oczy, puścić kierownicę i tylko czekam, żeby
usłyszeć, czy mnie minie, czy...
Tylko nie próbuj tego teraz Cindy zrobiła śmieszną minę.
Nie masz nastroju, prawda?
Właśnie. %7łałuję, że dałam się namówić na tę balangę. Chyba jednak
nie odejdę od Jacka.
Rozmawiałyśmy o tym setki razy, Cindy. Mówiłaś, że to już koniec.
To prawda odparła z wahaniem ale byliśmy z Jackiem bardzo
blisko. Mieliśmy się pobrać.
Co oznacza, że uratowałam cię w ostatniej chwili. Coś w tym jest, co
mówią, że ślub to grób powiedziała to specjalnie głośno. Masz jeszcze
czas. Poczekaj, rozejrzyj się, zrób coś na własną rękę. Wcale nie musisz
wisieć na mnie. Masz zresztą doskonałą sposobność, bo nie co dzień się
trafia, żeby dwudziestopięcioletnia reporterka otrzymała propozycję
kontraktu od włoskiego konsula na zrobienie zdjęć we Włoszech do
broszury reklamowej. Skorzystaj z okazji, bo jeśli ciągle będziesz się
zastanawiać, co powie Jack, kiedyś zaczniesz go nienawidzić właśnie za to.
Być może zgodziła się Cindy. Ale nie musimy chyba od razu
zrywać. Mogę przecież powiedzieć, że rozstanie na jakiś czas dobrze nam
obojgu zrobi, da nam czas na zastanowienie się, czy rzeczywiście chcemy
być na zawsze razem.
Daj spokój. %7łyjesz z nim od dawna, a przynajmniej wystarczająco
długo, żeby wiedzieć, czy o to ci właśnie chodzi. A jeśli mówisz, że ciągle
jeszcze się zastanawiasz, to znaczy, że coś jest nie tak.
Ale kiedyś było inaczej.
Być może, ale od paru miesięcy nie układa ci się z Jackiem. I
[ Pobierz całość w formacie PDF ]