[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dwóch przyszłych czempionów boksuje jednocześnie w tej samej kategorii, ich przebiegli
menadżerowie nie dopuszczą do tego, by spotkali się na ringu zbyt szybko. Bo mają w perspektywie
wielką forsę.
Ale są też inni, którzy nie będą czempionami.
Zwyciężają, owszem, ale i przegrywają. Mają ciąg zwycięstw, lecz nagle doznają porażki. Znów
przegrywają, a potem wygrywają. Ich kariery można by nazwać zmiennymi, raz na wozie, raz pod
wozem. Na ringu zachowują się w sposób przewidywalny, ponieważ ich umiejętności są ograniczone,
przypominają niepełną talię kart. Ale potrafią też zachować się w sposób nieprzewidywalny również
za przyczyną swoich ograniczonych umiejętności, zupełnie jak niepełna talia kart. Czasem jednak i w
takiej talii znajdzie się dżoker.
Był nim Colum Dzieciak Donaghy.
Zaczął boksować jako piętnastolatek, w roku 1943. Ostatnią walkę stoczył we wrześniu 1958
roku.
Nigdy nie należał do czołowej dziesiątki w swojej kategorii wagowej. Gdy służył w marynarce,
został mistrzem w wadze półśredniej i pomimo ostrej konkurencji wydawał się dobry. A boksując w
takich miejscach jak stare Buffalo
Armory, mając za przeciwników bokserów sobie podobnych, walczących widowiskowo i
agresywnie, zupełnie niedbających lub tylko niewiele dbających o obronę, był nawet bardzo dobry,
tłumy kochały Columa Dzieciaka Donaghy ego. Uśmiechając się do nich promiennie, gdy stał
pokryty potem przypominającym tanie połyskliwe świecidełka, z jednym okiem podpuchniętym, kiedy
z nosa ciekła mu strumyczkiem krew, a sędzia unosił w górę jego ramię w rękawicy wśród
ogłuszającego ryku, wiwatowania, wrzasków - o tak, Dzieciak kochał to.
Ależ to były odlotowe czasy, Chryste Panie! Błogosławiłbym wtedy każdemu. Jakbym był
księdzem albo kimś takim, a Bóg dał mi moc, żeby błogosławić. Serce mi rosło tak, że myślałem, iż
zaraz pęknie.
Wiecie, o co mi chodzi? Albo może macie mnie za jakiegoś palanta czy kogoś w tym rodzaju?
Czułem coś takiego że muszę przez to wszystko przejść, to znaczy uderzać i zaliczać ciosy,
uszkodzić faceta, samemu oberwać, nim będę mógł błogosławić tych ludzi, no nie? Nim doznam,
nieważne, co to jest, gdy doznam tego szczęścia.
Ale na drugi dzień nie ma po tym śladu. Na drugi dzień czuję się jakbym był ulepiony z gówna,
nie mam siły, żeby wstać z łóżka, mam tak opuchnięte ślepia, że nie mogę ich otworzyć, sikam
krwią i wiem, że najlepiej by było odłożyć na bok tę pierdoloną słuchawkę telefonu, bo, kurwa
przejebana mać, chcę mieć w domu absolutną ciszę i spokój.
9.
- Biedactwo. Nic a nic jej nie zazdroszczę.
Tak kobiety z Yewville mówiły o Carlotcie, żonie Columa Donaghy ego. Była brunetką z Niagara
Falls, wierną kopią Susan Hayward [18]. W Yewville nie miała żadnej rodziny i tylko kilka
przyjaciółek. Wyglądała efektownie, siedząc przy ringu i gdy pozowała do zdjęć prasowych, stojąc
obok męża; kiedy indziej jednak wyglądała, powiedzielibyście, jak zwykła kobieta podczas zakupów
w Loblaw s, popychając spacerówkę z dzieciakiem, albo trzymając kurczowo swojego brzdąca za
łapkę, żeby nie wybiegł na jezdnię.
- Gdy ją tu do nas przywiózł, wyglądała tak młodo.
Ilekroć Colum nie trenował, wtedy pił, to prawda. Schodząc z ringu, bez względu na to, czy
zwyciężył, czy przegrał, zaczynał pić, i to zdrowo. Bo wtedy wchodził w zwykłe życie, w życie
zwykłych przeciętnych ludzi odwalających swoją codzienną harówkę w garażach, składnicach
drzewnych, jako kierowcy ciężarówek; wykonujących polecenia innych, próbujących zarobić parę
groszy, co w sumie wyglądało tak, jakby ktoś zlizywał wilgoć z czegoś ogromnego i nienazwanego,
jakby przyciskał do tego czegoś chciwe, ssące usta, wstrząsany obrzydzeniem tym, co robi, co musi
robić, jeśli chce przetrwać.Wtedy miałem wrażenie, że docieram do sedna rzeczy. Do tkwiącej tam
tajemnicy. Ale nie było tam żadnej tajemnicy. Tylko wysiłki, żeby przetrwać. Wiedziano, że Colum i
Carlotta pobrali się zaledwie kilka tygodni po tym jak się poznali, że jedno szalało na punkcie
drugiego, ale też często się żarli, często zdarzały się pomiędzy nimi nieporozumienia. Każde z nich
przywykło już wcześniej do tego, że jest obiektem podziwu płci przeciwnej. Wiedziano, że Colum
bardzo kocha swoją żonę i dzieci. Nawet jeśli czasem coś go wyprowadzało z równowagi, nawet
jeśli bały się go, bardzo kochał ją i dzieciaki.
Ajednak niekiedy z niewiadomych przyczyn Colum wynosił się z Yewville do Buffalo. Miał tam
wielu przyjaciół, mężczyzn i kobiet. Zdarzało się też niekiedy, że po prostu wyprowadzał się, żeby
zamieszkać kilkanaście ulic dalej. Przyjaciele chętnie udzielali mu gościny i zawsze znalazło się u
nich jakieś miejsce dla Columa Donaghy ego. Rzadko płacił komorne. Mieszkał w umeblowanych
pokojach na peryferiach Yewville opodal stacji rozrządowej; niedaleko znajdowały się również
irlandzkie bary, gdzie on, Colum Dzieciak , był bardzo popularny, ściany tych knajp były ozdobione
zdjęciami i afiszami z jego walk. Przez kilka tygodni, albo i krócej, tylko przez kilka dni, mieszkał
sam, potem Carlotta prosiła go, żeby wrócił, on zaś obiecywał, że teraz wszystko się zmieni,
powtarzał, że kocha ją i dzieci, przysięgał, że gotów byłby oddać za nie życie - i mówił serio. Colum
Donaghy był facetem, który ilekroć coś mówił serio, miało się pewność, że mówi serio.
Czasem jednak to Carlotta opuszczała Yewville wraz dziećmi; zatrzymywała się wtedy u ich
dziadków w Niagara Falls. W takich razach to Colum po niąjezdził.
- Może się to dla niej zle skończyć. On i ten jego charakterek. I to, że pije.
- Która kobieta by z nim wytrzymała? Takim Irlandczykom nie można za grosz ufać.
W życiu Columa zawsze były jakieś kobiety, toteż oczywiście były rozmaite nieporozumienia.
Były problemy, kryzysy. Grożono mu i niekiedy próbowano wobec niego przemocy. Jakieś
przepychanki na parkingach przed knajpami, rozsierdzeni mężowie i narzeczeni zaczepiający Columa,
więc on sam nie miał wyboru, tylko musiał się bronić i kiedyś złamał sobie kości dłoni na szczęce
oponenta, dlatego też właściwą walkę musiano odłożyć na pózniej. Innym razem rzecz działa się w
domu jakiejś kobiety w Albany, wezwano wtedy policję, żeby przerwała walkę, której uczestnikami
byli Colum oraz kilku facetów.
- Co ja na to poradzę? Takie rzeczy się zdarzają. - Bokser jest siłą rzeczy atrakcyjny zarówno dla
mężczyzn, jak i dla kobiet, wszyscy oni chcą, żeby ich kochał albo żeby ich uderzał i kaleczył, być
może jest to nawet niewielka różnica, oni wiedzą tylko jedno - że czegoś by od niego bardzo chcieli.
Jeśli akurat nie trenował, a także podczas odjazdów, jakich doświadczał po walce, nieważne, czy
zwycięskiej, czy przegranej, Colum był niespokojny i podminowany jak dzikie zwierzę trzymane w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]