[ Pobierz całość w formacie PDF ]
razie idziemy na górę. Miło cię było znowu zobaczyć.
%7łyczę wam przyjemnego pobytu pożegnała ich przyjaznie Joanie.
Taylor odczekała, aż weszli na piętro i Joanie nie mogła ich słyszeć.
Kim jest Liz? spytała.
Jest wnuczką Elizabeth Jermain, właścicielki całego ośrodka. Poza
tym jest głównym menedżerem, a także... pilotem helikoptera udzielił
jej wyczerpujących informacji.
To bardzo duża odpowiedzialność. Taylor zamyśliła się.
Czy Liz jest... młoda?
Zaraz, niech pomyślę... ona jest rok czy dwa lata młodsza ode
mnie, ma więc jakieś trzydzieści dwa, trzydzieści trzy lata.
Aha. Taylor nurtowała inna sprawa, ale nie wiedziała, jak o to
zapytać. Czy jest mężatką?
Nie. I ułatwię ci zadanie, nigdy nie byliśmy ze sobą bliżej związani.
Wcale nie chciałam o to zapytać zaprotestowała Taylor, choć
czuła, że nie jest zbyt przekonująca. W ogóle nie przyszło mi to do
głowy.
Akurat! Jak widzę, nie zawsze jesteś szczera, Księżniczko.
Doszli właśnie na piętro. Nasz apartament jest po lewej stronie.
Poprowadził ją korytarzem.
No dobrze. Nie byłam do końca szczera przyznała się. Zła była na
siebie za to głupie kłamstwo, ale jeszcze bardziej na niego, że tak łatwo
ją rozgryzł. Chciałam wiedzieć, czy ty... czy wy...
Powiedziałem ci już, nic nas nie łączyło. Zatrzymali się i Jason
otworzył drzwi apartamentu.
Może nie powinnam zadawać takich pytań, ale pomyślałam, że to
może być ważne. Jeśli mam odgrywać twoją narzeczoną, chciałabym
wiedzieć, czego mogę tu oczekiwać.
Księżniczko?
Tak? Obronnym gestem skrzyżowała ręce na piersiach.
Za dużo mówisz. Jason lekko kopnął drzwi, by się zamknęły.
Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wziął ją za ramiona i zaprowadził w
stronę wielkiego, szerokiego łoża. Pociągnął ją za sobą i oboje padli na
miękki materac.
Teraz ja mam pytanie do ciebie.
Z przyjemnością ci odpowiem, ale puść mnie. Taylor poczuła się
nieswojo.
Wykluczone, to jest jedno z tych pytań, które można zadawać tylko
na leżąco.
Patrzyła na niego zaniepokojona. Przez moment w jej wielkich,
czarnych oczach widać było, że jest kobietą, nie zaś partnerem w
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
interesach.
Nie wiem, o czym mówisz...
Nigdy nie słyszałaś o powalających pytaniach?
Taylor potrząsnęła głową, jej złote loki tworzyły wokół twarzy
przepiękną aureolę. Jason wsunął dłonie w jej włosy, bawił się nimi,
przepuszczając między palcami.
To pytanie mogę ci zadać, tylko kiedy leżysz odparł, uśmiechając
się tajemniczo.
Dobrze. O co chodzi? szepnęła coraz bardziej speszona.
Całe popołudnie się nad tym zastanawiałem. Czy codziennie, także
do pracy, nosisz te jedwabne pończochy i koronkowy pas? Musnął jej
usta delikatnym pocałunkiem. Czy też włożyłaś je tylko po to, by lepiej
wczuć się w rolę narzeczonej?
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
ROZDZIAA PITY
Taylor w osłupieniu patrzyła na niego.
Skąd wiesz, że noszę...
Powiedzmy, że to konsekwencja szybkiej jazdy na motorze w
rozkloszowanej sukience. No, można do tego dodać jeszcze dobry
wzrok. Jason położył dłonie na jej kolanach, a potem przesunął je
powoli do góry, aż do miejsca, gdzie kończyła się jedwabna pończocha,
a zaczynała równie jedwabista skóra jej ud. Niezapomniany widok!
dodał z rozmarzeniem.
Taylor nagle jakby się ocknęła i doszło do niej, co się dzieje i co za
chwilę może się stać.
Pozwól mi wstać. Nie chcę tego ciągnąć dalej.
Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
I nie mam zamiaru. Odsunęła jego ręce i chciała się ześliznąć z
łóżka. Niesforna sukienka znów się podwinęła i ukazała jej kuszącą
bieliznę.
Kokietka z ciebie szepnął Jason, przytrzymując ją jednocześnie,
by nie uciekła. Nie puszczę cię, jeśli mi nie odpowiesz ostrzegł.
Taylor zaczerwieniła się. Szybko obciągnęła sukienkę.
Jak to możliwe, żeby co najmniej dwudziestopięcioletnia kobieta była
aż taka nieśmiała? zastanawiał się. Nigdy nie znał dziewczyny, która
by się w tym wieku rumieniła. Powinna być przyzwyczajona do tego, że
się ją adoruje, że prawi się jej komplementy. Przypomniało mu się to, co
przed przyjazdem do hotelu powiedziała mu o mężczyznach, którzy
małżeństwo, czyli związek między kobietą a mężczyzną, porównują do
fuzji przedsiębiorstw.
Wiedział, że zawsze znajdą się głupcy, którym żądza kariery
przysłania cały świat. Tacy faktycznie mogą widzieć w niej córkę Bossa,
jednego z najbogatszych ludzi w regionie. Ale większość facetów reaguje
normalnie. Muszą przecież dostrzegać, jak pięknie błyszczą jej wielkie,
czarne oczy, jak ponętne są krągłości jej piersi i bioder, jak długie i
smukłe ma nogi. Co oczywiście nie ma żadnego związku z tym, że jest
też bardzo inteligentna.
A może jej niewinność była tylko grą? Przecież była córką Bossa
Danielsa. A Danielsom oszukiwanie przychodzi niemal tak łatwo, jak
oddychanie.
Jason, puść mnie! Chcę wstać!
Albo jej zdenerwowanie było prawdziwe, albo jej łóżkowe
doświadczenia nauczyły ją ostrożności, pomyślał. Ale przyszło mu do
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
głowy jeszcze jedno rozwiązanie. To jej dziewicze i nieśmiałe
zachowanie mogło być wypracowaną strategią postępowania w zupełnie
niedziewiczych rozgrywkach między rekinami biznesu. A gdyby ją tak
trochę pouwodzić, może wtedy wyjdzie na jaw, kogo trzyma w
ramionach: kobietę czy córkę Bossa Danielsa, równie przebiegłą, jak on
sam?
Puszczę cię, gdy mi odpowiesz. Przebiegł palcami po granicy jej
pończochy i uda. Z wprawą odpiął sprzączkę pasa podtrzymującą
pończochę.
Nie pamiętam, o co pytałeś odpowiedziała zduszonym głosem.
Jason wsunął dłoń pod pończochę i powolnymi okrężnymi ruchami
pieścił jej udo.
Pończochy. Pytałem, czy gdy chodzisz do pracy, także nosisz pas i
pończochy? Szybkim ruchem odpiął drugą sprzączkę.
Dobrze, odpowiem ci pisnęła. Tylko przestań i puść mnie, a
przysięgam, że ci powiem.
Czekam! Jego dłonie nadal rysowały delikatne kółeczka na górnej
części jej ud.
Tak! Noszę! Puść mnie w końcu, przecież obiecałeś!
Skłamałem! Wykorzystał chwilę jej nieuwagi i pocałował ją.
Nie był to namiętny pocałunek. Raczej miła i delikatna zachęta do
dalszej gry. Taylor najpierw się opierała, próbowała rękami odepchnąć
jego tors. Nie była to jednak gwałtowna obrona. Czuł, że ona w głębi
duszy też tego pragnie. Wiedział, że rozsądek walczy w niej z
namiętnościami. Po chwili poddała się. Z westchnieniem zarzuciła mu
ręce na szyję i rozchyliła usta. Jej odpowiedz warta była oczekiwania.
Była jak kwiat, który rozchyla swe płatki pod ciepłem słonecznych
promieni. Mógłby się zatracić w tym pocałunku. Rozpoczął to wszystko,
ot tak, by się z nią podrażnić, ale to jej słodkie westchnienie wzbudziło w
nim prawdziwą namiętność. Wsunął dłonie w jej włosy, odchylił jej głowę
i namiętnie całował jej szyję, oczy, by potem znów wrócić do ust. Pragnął
jej. Pragnął ściągnąć z niej wszystko, co miała na sobie i kochać się z
nią. Tu i teraz. Natychmiast!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]