[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zarżnęłabym kurę, nawet tę, co się najlepiej niosła.
Pani Mitchell zdjęła z rąk koronkowe czarne rękawiczki i otarła oczy chusteczką,
obrębioną długą na dwa cale czarną koronką.
Zjadłby ją z takim apetytem! pociągnęła nosem. Do końca miał swoje własne
zęby, biedaczek. W każdym razie dodała, chowając chusteczkę i nakładając rękawiczki
miał sześćdziesiąt pięć lat, więc zbliżał się już do granicy wieku wyznaczonej w Biblii. No i
mam nową tabliczkę trumienną. Mary Marta Plummer i ja zaczęłyśmy zbierać tabliczki
trumienne w tym samym czasie, ale ona szybko mnie wyprzedziła. Wielu jej krewnych
zmarło, nie mówiąc już o trójce dzieci. Ma więcej tabliczek trumiennych niż ktokolwiek w
tych stronach. Mnie szczęście tak nie sprzyjało. Ale w każdym razie cały okap nad
kominkiem jest nimi zastawiony. Mój kuzyn, Tomasz Bates, został pochowany w zeszłym
tygodniu. Prosiłam jego żonę o tabliczkę trumienną, ale pogrzebała ją razem z nim.
Powiedziała mi, że tylko prymitywni ludzie zbierają takie rzeczy. Ona jest Hampson z domu,
a Hampsonowie zawsze byli dziwni. O czym to ja mówiłam?
Ania tym razem doprawdy nie umiała naprowadzić pani Mitchell na przerwany wątek.
Opowieść o tabliczkach trumiennych zadziwiła ją.
W każdym razie biedny Antoni umarł. Odchodzę z zadowoleniem i spokojem
tylko tyle powiedział i do końca się uśmiechał. Co prawda, do sufitu, a nie do mnie czy
Serafiny. Cieszę się, że był szczęśliwy przed śmiercią, bo za życia nie zawsze wydawał się
taki, pani Blythe. Był okropnie wrażliwy i nerwowy. Ale w trumnie wyglądał nobliwie i
dostojnie. Urządziliśmy mu wspaniały pogrzeb. Dzień był prześliczny. Antoni leżał w
powodzi kwiatów. Co prawda zemdlałam, ale poza tym wszystko poszło dobrze.
Pochowaliśmy go na cmentarzu w Dolnym Glen, chociaż cała jego rodzina leży w
Lowbridge. Ale już dawno temu powiedział, żeby go pochować właśnie w Dolnym Glen,
gdyż chce leżeć niedaleko swojej farmy i słuchać szumu morza i śpiewu wiatru w gałęziach.
Wie pani, na tym cmentarzu rośnie dużo drzew. Jestem rada, że tam go pochowałam.
Uważam, że jest to przytulny, miły cmentarzyk. Zamierzam zasadzić pelargonie na grobie
Antoniego. Był dobrym człowiekiem. Na pewno poszedł do nieba, więc niech się pani nie
kłopocze. Zawsze myślałam, że trudno jest pisać epitafę dla kogoś, czyje losy na tamtym
świecie nie są pewne. Mogę na pani polegać, prawda, pani Blythe?
Ania poddała się; czując, że pani Mitchell pozostanie i będzie gadać tak długo, dopóki nie
wymusi na niej zgody. Wdowa po Antonim Mitchellu ciężko podniosła się z krzesła, wydając
westchnienie ulgi.
Muszę już iść. Spodziewam się dziś wylęgu indycząt. Przyjemnie mi się z panią
rozmawiało i żałuję, że nie mogę zostać dłużej. Smutnej jest życie wdowy. Mężczyzna nie
znaczy zbyt wiele, ale trochę go brak, gdy odejdzie na wieki.
Ania grzecznie odprowadziła ją do furtki. Dzieci bawiły się na trawie z ptakami, a wokoło
wychylały się z ziemi pierwsze narcyzy.
Ma pani ładny dom, naprawdę ładny, pani Blythe. Zawsze wydawało mi się, że
chciałabym mieć duży dom. Ale dla nas i Serafiny& No i skąd było wziąć pieniądze? Zresztą
Antoni nie chciał o tym słyszeć. Zupełnie głupio kochał ten swój stary dom. Jak tylko dostanę
korzystną ofertę, sprzedam chałupę i przeniosę się do Lowbridge lub Mowbray. Zastanowię
się, w której z tych dwóch wsi wygodniej mi będzie żyć jako wdowie. Dlaczego nie posadziła
pani tej jarzębiny przy drzwiach wejściowych? Broniłaby wstępu wróżkom.
Kto chciałby bronić wstępu wróżkom, pani Mitchell?
Mówi pani jak Antoni. %7łartowałam tylko. Oczywiście nie wierzę we wróżki. Ale
słyszałam, że, jeśli oczywiście w ogóle istnieją, są wścibskie i przynoszą nieszczęście. Do
widzenia, pani Blythe. Przyjdę po epitafę w przyszłym tygodniu.
ROZDZIAA XXII
Niepotrzebnie pani uległa, droga pani doktorowo powiedziała Zuzanna, która
słyszała znaczną część rozmowy, czyszcząc w spiżarni srebra.
Naprawdę tak myślisz? Chętnie napiszę to epitafium. Lubiłam Antoniego Mitchella,
chociaż rzadko go widywałam. Czuję, że przewróciłby się w grobie, gdyby poświęcono mu
epitafium podobne do tych, jakie zazwyczaj ukazują się w Daily Enterprise . Antoni miał
niecodzienne poczucie humoru.
Antoni Mitchell był za młodu całkiem miłym chłopcem, droga pani doktorowo, chociaż
mówiono, że ma zbyt marzycielskie usposobienie. Nie zawsze udawało mu się dogodzić
Bessie Plummer, ale żył uczciwie i płacił swoje długi. To pewne, że ożenił się z najmniej
odpowiednią panną, jaką mógł sobie wybrać. Bessie jest teraz potworniej gruba, lecz w
tamtych latach była śliczna jak obrazek. Niektóre z nas zakończyła Zuzanna, wzdychając
nie mają nawet tyle do wspominania.
Ania widziała Antoniego Mitchella jeden lub dwa razy. Malutki, szary domek, w którym
mieszkał, leżał w Dolnym Glen pomiędzy świerkowym lasem a morzem. Duża wierzba
rozpościerała nad nimi swe gałęzie, niczym parasol. Mieszkańcy Dolnego Glen podlegali
pieczy doktora z Mowbray Narrows, ale Gilbert od czasu do czasu kupował od Mitchella
zboże. Pewnego razu, gdy Antoni przywiózł zamówione ziarno, Ania zabrała go na
przechadzkę po ogrodzie i stwierdziła, że mają sobie wiele do powiedzenia. Lubiła go, jego
szczupłą, po krytą bruzdami twarz, szczere, inteligentne żółtoorzechowe oczy, które nigdy
nikogo nie zawiodły i nigdy też nie dały się oszukać& poza tym jednym razem, kiedy uroda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]