[ Pobierz całość w formacie PDF ]
aptekarki w pierwszym pokoju. Mogła pani, jak gdyby nigdy nic, przejść za półki
78
przegradzające pomieszczenie, szybko wyjąć buteleczkę z szafki, wsunąć do
kieszeni, a żadnej z aptekarek nawet by nie przyszło do głowy, że pani to zrobiła.
Nie życzę sobie, żeby pan mówił do mnie w ten sposób, panie inspektorze. To
jest& to jest& haniebne oskarżenie.
Ależ to nie jest oskarżenie, panno Tomlinson. Nic podobnego. Niechże mnie
pani dobrze zrozumie. Pani mi powiedziała, że byłoby dla pani niemożliwe
zrobienie czegoś podobnego, a ja usiłuję pani dowieść, że byłoby to zupełnie
możliwe. Ani przez chwilę nie sugeruję, że pani to zrobiła. W końcu w jakim celu
miałaby to pani zrobić?
Istotnie. Pan chyba nie zdaje sobie sprawy, panie inspektorze, że byłam
przyjaciółką Celii.
Wielu ludzi bywa otrutych przez swoich przyjaciół. Jest pewne pytanie, które
musimy sobie czasem zadać: Kiedy przyjaciel nie jest przyjacielem?
Nie było żadnego poróżnienia między mną a Celią, nic w tym rodzaju. Bardzo
ją lubiłam.
Czy miała pani jakiś powód, aby podejrzewać, że to ona dopuściła się
kradzieży w tym domu?
Nie, absolutnie. Nigdy w życiu nie byłam równie zdumiona. Zawsze
uważałam, że Celia ma zasady. Do głowy by mi nie przyszło, że może uczynić coś
podobnego.
Oczywiście, wiadomo pani Sharpe obserwował ją uważnie że
kleptomanka nie potrafi się powstrzymać, prawda?
Jean Tomlinson jeszcze mocniej zasznurowała usta:
Nie mogę powiedzieć, żebym w pełni zgadzała się z tą teorią, panie
inspektorze. Jestem staroświecka, jeśli chodzi o poglądy, i uważam, że kradzież to
kradzież.
Uważa pani, że Celia kradła, ponieważ chciała po prostu zabrać te
przedmioty?
Jestem o tym głęboko przekonana.
Zwykła nieuczciwość, czy tak?
Obawiam się, że tak.
Ach powiedział inspektor, kręcąc głową to niedobrze.
To zawsze przykre, jeśli człowiek się do kogoś rozczaruje.
79
Jak rozumiem, powstała kwestia, czy nie należałoby wezwać nas, to znaczy
policji.
Tak. Moim zdaniem powinno się było tak postąpić.
Uważa pani zapewne, że należało to bezwzględnie zrobić?
Uważam, że byłoby to słuszne. Tak jest, nie uważam, by należało pozwalać,
aby takie rzeczy uchodziły ludziom na sucho.
Aby uchodziło na sucho nazywanie się kleptomanka, kiedy w rzeczywistości
jest się złodziejką, czy o to pani chodzi? No, mniej więcej& tak, o to mi chodzi.
A zamiast tego wszystko kończy się szczęśliwie i dla panny Austin biją
dzwony weselne.
Oczywiście, wszystkiego można się spodziewać po Colinie McNabbie
powiedziała zjadliwie Jean Tomlinson. Jestem pewna, że jest ateistą. Jest to
najbardziej sceptyczny, szyderczy, niesympatyczny młody człowiek, jakiego sobie
można wyobrazić. Niegrzeczny dla wszystkich. Moim zdaniem to komunista!
Ach odezwał się inspektor Sharpe. Niedobrze!
Stanął po stronie Celii, bo prawdopodobnie nie ma właściwego stosunku do
własności. Pewnie uważa, że każdy może sobie brać, co chce.
Tak czy inaczej zauważył inspektor Sharpe panna Austin przecież się
przyznała.
Po tym, jak ją zdemaskowano. Tak rzuciła ostro Jean.
Kto ją zdemaskował?
Ten pan& no jakżeż on się nazywa& Poirot&
Dlaczego pani uważa, że on ją zdemaskował, panno Tomlinson? Nie
powiedział tego. Poradził tylko, żeby zawezwać policję.
Musiał jej dać do zrozumienia, że wie. Ona musiała się zorientować, że gra
skończona i pośpieszyła z wyznaniem.
A co z tym atramentem wylanym na papiery Elizabeth Johnston? Czy do tego
też się przyznała?
Doprawdy nie wiem. Przypuszczam, że tak.
Przypuszcza pani niesłusznie przeciął Sharpe. Zaprzeczyła bardzo
gwałtownie, jakoby miała cokolwiek z tym wspólnego.
Cóż, może to i prawda. Muszę przyznać, że nie wydaje się to zbyt
prawdopodobne.
80
Uważa pani za bardziej prawdopodobne, że to Nigel Chapman?
Nie, Nigela też o to nie posądzam. Moim zdaniem to raczej pan Akibombo.
Doprawdy? Po co miałby to robić?
Zazdrość. Ci wszyscy kolorowi są bardzo o siebie zazdrośni i reagują
histerycznie.
To interesujące, panno Tomlinson. Kiedy po raz ostatni widziała pani Celię
Austin?
Po kolacji w piątek wieczorem.
Która z was pierwsza poszła się położyć? Pani czy ona?
Ja.
Nie wchodziła pani do jej pokoju, po tym jak wyszła pani z salonu?
Nie.
I nie ma pani pojęcia, kto mógłby dodać morfiny do jej kawy, jeśli przyjąć, że
w ten sposób została zaaplikowana.
Absolutnie nie mam.
Nigdy pani nie widziała tej morfiny gdzieś w domu, czy może w czyimś
pokoju?
Nie. Chyba nie.
Chyba nie? Jak pani to rozumie, panno Tomlinson?
Po prostu się zastanawiałam. Wie pan, że doszło do tego głupiego zakładu.
Jakiego zakładu?
Och, no kilku chłopców się sprzeczało&
O co się sprzeczali?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]