[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie wiedziałem - powiedział powoli Simon. - To musiało być przed jej przyjazdem do La Treille.
Spokojna i opanowana pojawiła się, oczekując, że rozpoczniemy wszystko na nowo. Mówiła, że cię
widziała, choć nie mogła skojarzyć, kim jesteś, ale opisała ciebie i Philippe'a. Stąd wiedziałem, że
jesteś z nim.
Westchnął.
- Więc nie dzwoniłeś do niej i nie poprosiłeś, aby do ciebie przyjechała?
- Oczywiście, że nie. Powiedziałem, że to zrobię, by mieć pretekst, że zostałem we Francji, na
wypadek gdyby między tobą a Philippe'em się nie ułożyło.
Przytulił ją mocniej. Pamiętał swoją rozpacz, gdy otworzywszy drzwi, ujrzał w nich Helenę, a nie
Polly.
- Przed moim wyjazdem mieliśmy ostrą kłótnię. Helena nagle oświadczyła, że chce byśmy się pobrali
i powiedziała, że nie pojedzie ze mną do Francji, jeżeli nie usłyszy z mojej strony deklaracji. Nie
byłem na to gotów i powiedzieliśmy sobie wiele nieprzyjemnych rzeczy. Jeśli o mnie chodzi, związek
był zakończony, myślałem, że dla Heleny też. Jej nagłe pojawienie się w La Treille pomogło mi
zrozumieć, jak bardzo kocham ciebie, i jak za tobą tęsknię. - Pocałował ją w usta. - Zycie z tobą było
takie łatwe.
- Nie zawsze - przypomniała mu Polly, muskając ustami jego szyję. - Leżenie co noc tuż obok ciebie
wcale nie było łatwe!
- Myślisz, że tylko dla ciebie? - spytał Simon, a ona całowała jego twarz.
- Nie mogło być gorzej - mówiła, między jednym a drugim pocałunkiem. - Gdybyś choć otarł się o
mnie, spłonęłabym z rozkoszy!
Simon roześmiał się; Przycisnął Polly mocno do siebie, by złożyć na jej ustach prawdziwy, namiętny i
odurzający pocałunek, który trwał i trwał.
- A teraz? - wyszeptał.
- Teraz zrobisz coś więcej, prawda? - odparła głosem przepełnionym pragnieniem.
- Obiecuję ci to - powiedział Simon, uśmiechając się. Wziął ją za rękę i poprowadził wzdłuż tarasu. -
Chodz. Przyjęcie trwa w najlepsze, nikt więc nie będzie za nami tęsknił.
- Dokąd idziemy?
- Idziemy wynagrodzić sobie te wszystkie ciężkie noce -powiedział, pokazując jej klucz do swojego
pokoju. - Masz coś przeciwko?
- Nic - odparła Polly z radością. - Absolutnie nic.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]