[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej tak potrzebny jak dawniej. Przez dziesięć lat od rozstania stała się sa-
modzielna i bardzo jej to odpowiadało.
Gdy wywiąże się z danej mu obietnicy, wróci do Anglii, do ułożonego
życia w małym miasteczku w hrabstwie Devon, gdzie wszyscy ją znają, ale
73
R
L
T
nikt nie wie o jej cierpieniu. I to jej odpowiada.
Jednak najpierw należy przebrnąć przez kilka kolejnych tygodni, a w
tym celu trzeba wstać i rozmówić się z Fletcherem.
Stał na tarasie oślepiony bezlitosnym blaskiem porannego słońca.
Właśnie wrócił z matką i Tabby ze spaceru nad rzeką. Pił teraz zimny koktajl
owocowy. Tess zaopatrzyła lodówkę w mrożone jagody, twierdząc, że ich
właściwości przeciwutleniające poprawią pamięć Jean.
Był pewien, że akurat tego nie potwierdziłyby żadne badania naukowe,
ale wartości odżywcze tych owoców już udowodniono, a poza tym zmieszane
z lodem i śmietanką wyśmienicie smakowały w upalny dzień.
Ziewnął. Kark mu zesztywniał od pochylania się nad laptopem. Udawał
tylko, że pracuje, bo jego umysł pochłonięty był roztrząsaniem incydentu z
Tess. Chwilami miał wrażenie, że padnie z powodu naporu myśli.
Gdy wychodził w nocy z sypialni, był zły na Tess. I to nie z powodu
niezaspokojonego popędu ani tego, że wykorzystała go, by na chwilę się
zapomnieć.
Najbardziej wyprowadziło go z równowagi, że znowu go odtrąciła, że w
dalszym ciągu nie chce z nim rozmawiać. Takie deja vu.
O siódmej, kiedy obudziła się matka, był zły również na siebie. Przede
wszystkim o to, że naiwnie się łudził, że może znalezć się z Tess w jednym
łóżku i nie myśleć o jej nagim ciele. Wbrew temu, co się kiedyś stało, nadal
jej pożądał, a dowiedział się o tym już pierwszego dnia, kiedy położyła mu
rękę na udzie.
Po drugie, bo nie powinien był pozwolić jej odejść. Należało zawalczyć
o ich oboje.
Należało się uprzeć, żeby skorzystali z pomocy psychologa, zamiast
podchodzić do tego w białych rękawiczkach. Nastawać, by poszła razem z
74
R
L
T
nim, a gdyby okazało się to konieczne, wziąć ją na plecy i tam zanieść.
Być może nadal byliby razem.
I nie powinien był zgodzić się na rozwód.
Ale był to ponury czas i trwało to tak długo, że zrobił coś
niewybaczalnego. Owszem, miał tysiąc wymówek i uzasadnień, ale w nie nie
wierzył, a mimo upływu czasu ten uczynek wcale nie stał się łatwiejszy do
zaakceptowania. Nie mógł po tym na nią patrzeć. Ani sobie spojrzeć w oczy.
Poza tym sama Tess wskazała mu rozwiązanie. Jedyną opcją było
odejść, bo powiedzenie jej nie wchodziło w rachubę. Podobnie jak zaczynanie
od nowa, korzystając z jej pobytu w Brisbane. Na pewno nie w sytuacji, gdy
tyle między nimi niedomówień.
Dopił koktajl i wszedł do środka. Od razu się rozpromienił. Matka
zmywała naczynia. Uśmiechnęła się, gdy wstawił szklankę do zlewu.
Sięgnęła po ściereczkę.
 Tess ma poranny dyżur?  zapytała.
Pokręcił głową po raz szósty tego poranka.
 Nie. Dziś ma wolne. Może dłużej pospać.
Ciężko było mu patrzeć, jak pamięć matki stale się pogarsza, jednak nie
spodziewał się, że matka przypomni sobie Rayna. Wiedział, że gdyby nie
choroba, byłaby bezgranicznie zawstydzona tym, co się jej wyrwało.
Dużo by dał, by wiedzieć, co dzieje się w jej głowie. Gdyby wiedział,
mógłby ją leczyć, ale są pewne okoliczności, których nie da się naprawić.
Wiedział o tym aż nadto dobrze.
Odwrócił się, by wstawić szklanki do szafki. Na widok karteczki z
rysunkiem szklanki i napisem  szklanki ponownie się uśmiechnął. W
podobny sposób zostały oznaczone praktycznie wszystkie sprzęty w całym
mieszkaniu. Dzięki Tess.
75
R
L
T
Tess jest wszędzie. W bardzo krótkim czasie wprowadziła wiele zmian.
Symbole na szafach i szufladach, karteczki nad wyłącznikami mające
przypominać Jean o zgaszeniu światła. Do notatnika przygotowanego przez
Trish, a zawierającego podstawowe dane takie jak imię i nazwisko, wiek,
adres, wizyty lekarskie dołączyła plan z zaznaczoną drogą powrotną do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •