[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odważnego, skłonnego do bitki i wypitki króla. Do zapomnienia doznanej urazy
przyczyniła się niewątpliwie świadomość, że właśnie Chrystian IV jest tym władcą
europejskim, który żywi najgłębszą niechęć do Szwecji i z tej racji najlepiej
się nadaje na sprzymierzeńca. Poza tym Władysław wiedział z pewnością o
zmaganiach Chrystiana IV z reprezentacją własnego narodu, by skłonić ją do zgody
na wojnę, i ta wspólnota losów mogła jeszcze bardziej zbliżyć go do pełnego
temperamentu króla, pozwalając rzucić zasłonę na doznane od niego przykrości.
Kto był doradcą króla w tym przedsięwzięciu, które można by nazwać imprezą
duńską? Nie wiemy na pewno, pózniejszy jednak bieg wypadków wskazuje wyraznie na
dwóch ludzi: przybyłego nie tak dawno do Polski oficera niemieckiego, Wolfganga
Baudissina, ora-z na Gerarda Denhoffa, orientującego się dość dobrze w sprawach
bałtyckich. Być może wreszcie, że w pewnej mierze doradcą Władysława był znany
mu dobrze i ceniony przez niego Eliasz Arciszewski arianin, który jako oficer
jakiś czas przebywał w Danii i pozyskał sobie życzliwość króla duńskiego,
zdobywając również, jak się wydaje, niemałą orientację w sprawach tego kraju.
Na czym. polegał ten tajemniczy plan duński króla? Główne jego założenia
wyglądały następująco. Jak wiadomo, Chrystian IV patrzył z najwyższą niechęcią
na rozprzestrzenianie się Szwecji w Niemczech i gdyby zaistniały sprzyjające
okoliczności z pewnością zdobyłby się na posunięcia, mające na celu nie tylko
powstrzymanie tej ekspansji, ale nawet ewentualne
333
rozszerzenie kosztem Szwecji posiadłości duńskich. Wychodząc z tego założenia
postanowił Władysław uczynić ze swej strony wszystko, by skłonić króla duńskiego
do akcji. Najprostszym sposobem byłoby danie Chrystianowi obietnicy pomocy bądz
finansowej, bądz orężnej. W sytuacji jednak, w jakiej się król znajdował,
wyjście takie nie wchodziło w rachubę. Jak wiemy bowiem, położenie finansowe
króla na skutek jego niegospodarności nie przedstawiało się dobrze,
0 pomocy zaś wojskowej, wobec tego, iż szlachta polska jak ognia bała się
wszelkiej wojny, nie można było
1 myśleć. Przy tym wszystkim jednak mógł się król spodziewać, że jeśli
Chrystian IV rozpocznie wojnę ze Szwecją, jeśli w dodatku przyjdzie mu z pomocą
cesarz, to w najbliższym otoczeniu Polski powstanie taki zamęt wojenny, iż bez
większego trudu uda się sprowokować zajście wojenne, które będzie można
potraktować jako agresję Szwecji, a wówczas... wówczas szlachta z
pewnością pociągnie na wojnę w obronie Rzeczypospolitej. Rozumując w ten sposób
mógł Władysław w zasadzie obiecać Chrystianowi pod pewnymi warunkami nawet pomoc
Rzeczypospolitej.
Ale król zdawał sobie sprawę, że ogólnikowymi przyrzeczeniami nie skłoni "
Duńczyka do rozpoczęcia wojny. Wobec tego wymyślił plan dość typowy dla siebie.
Mianowicie, on Władysław IV król polski i szwedzki odstąpi Chrystianowi swe
prawa do korony szwedzkiej, dając tym samym swemu sąsiadowi podstawę prawną do
wypowiedzenia wojny Szwecji. W przypadku rozpoczęcia działań Władysław, w
zależności od sytuacji, albo miał wziąć udział w tej wojnie, by zdobyć którąś z
posiadłości szwedzkich, najpewniej Inflanty, albo też, jeśli nie udałoby mu się
wciągnąć Rzeczypospolitej do wojny, gdyż i z taką ewentualnością należało się
liczyć, wówczas zażąda zapłaty od cesarza niemieckiego. Rozumowanie było proste.
Od-
334
stępując swe prawa do korony szwedzkiej Duńczykowi j przez to sarno popychając
go do wojny, przyczyniał się do poważnego odciążenia mocno nadwerężonych sił
cesarskich, w zamian za co mógł z pełnym prawem zgłosić się do cesarza po
zapłatę, najchętniej w postaci jakichś księstw na Zląsku.
Jak widzimy, plan był dość skomplikowany, opierał się bowiem na rachubach nie
sprawdzonych, ostatecznie jednak i inne, nawet bardziej nieprawdopodobne pomysły
nieraz, doprowadzały do celu, król zaś gorąco wierzył, że przedsięwzięcie
powinno się udać.
' Aby przedstawić swój plan, nie wiemy wszakże, czy całości czy też głównych
zarysów, wysłał król do Danii w grudniu 1641 roku wspomnianego wyżej, Wolfganga
Baudissina. Poseł zabawił w Danii ponad sześć miesięcy i wrócił dopiero latem
1642 roku. Wynik rokowań, prowadzonych przez posła - jak widzimy - długo i z
widocznym namysłem, był pomyślny. Chrystian uwierzył, że król polski ostatecznie
udzieli mu pomocy, a równocześnie, mając parę spornych spraw z cesarzem, liczył
na pomoc Władysława w ich ułożeniu. Aby ostatecznie rozważyć wszystkie
możliwości i przedyskutować niejasne punkty, proponował spotkanie osobiste obu
władców, co rzecz oczywista zostało przez Władysława, spodziewającego się wiele
po osobistych kontaktach, przyjęte z żywym zadowoleniem. Ponieważ Chrystian jako
warunek rozpoczęcia wojny kładł zawarcie pierwej przez cesarza pokoju z Francją,
spadał na króla polskiego obowiązek nakłonienia do tego cesarza.
Istotnie, król odkrywając częściowo swe pomysły duńskie przed cesarzem, starał
się przekonać go, że winien zawrzeć pokój z Francją. Rzecz jasna, przedstawiając
plan dyplomacji cesarskiej, kładł nacisk na korzyści, jakie Rzesza odniesie
dzięki interwencji duńskiej. Król wykorzystał również fakt, że właśnie
335
wówczas przebywał w Polsce książę neuburski, by przez niego poinformować książąt
Rzeszy o swej gotowości nakłaniania Danii do wojny ze Szwecją i o korzyściach,
płynących stąd dla Niemiec.
Trzeba przyznać, iż wszystkie te posunięcia Władysława odniosły jakiś skutek.
Dwór wiedeński, który początkowo odniósł się do projektu królewskiego z
nieufnością, podejrzewając, że Władysław zgłosi się po zapłatę, obecnie pod
wpływem książąt Rzeszy począł traktować plan królewski bardziej życzliwie i
obiecał wysłać swego przedstawiciela na planowany zjazd obu władców. Król więc
mógł być dobrej myśli. Wprawdzie, gdy w drugiej połowie roku 1642 miało dojść do
ustalenia daty spotkania, Chrystian nieoczekiwanie odłożył zjazd na rok
następny, niemniej jednak zaproponował zawarcie sojuszu między Polską a Danią,
co oczywista było na rękę królowi, który spodziewał się, że sojusz ułatwi mu
wciągnięcie Rzeczypospolitej do wojny.
Zwołany na początku roku 1643 sejm stanowił doskonałą okazję, by wśród szlachty
wzbudzić poczucie pewnego zagrożenia przez Szwedów, albowiem z jednej strony
przyszły wiadomości o budowie w Inflantach szwedzkich nowych fortyfikacji, z
drugiej przybył w czasie sejmu do stolicy poseł cesarski hrabia Ludwik
Stahrenberg, aby nakłaniać króla i senatorów do wszczęcia wojny ze Szwecją.
Zapewne na życzenie króla w propozycji sejmowej przedstawiono sytuację
Rzeczypospolitej w specjalnie ciemnych barwach, wskazując szlachcie na grozbę
agresji ze strony Moskwy, Turcji i Szwedów. Przemawiający kanclerz Ossoliński,
jedyne wyjście widział w uchwaleniu podatków na wojsko.
Wszystko to razem jednak nie przyniosło żadnych rezultatów. Zarówno szlachta,
jak i senatorzy nie dali się przekonać wywodom króla i w żaden sposób nie
336
46. Władysław IV; około roku 1640
M. B. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •