[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zerwanie kontaktów dotyczyło także bratanków. Tolliver i Mark mogli zyskać z ich strony
wiele wsparcia, naprawdę bardzo wiele, jednak pomoc dzieciom wiązała się ze stycznością z
Matthew, który nie był w stanie działać ani myśleć sensownie i przerażał swoje spokojne
rodzeństwo. W rezultacie Tolliver posiadał kuzynostwo, którego niemal nie znał.
Nie wiedziałam do końca, jaki ma stosunek do rejterady ciotki i wuja, ale fakt faktem, że
nigdy nie próbował się z nimi skontaktować, nawet gdy ojciec siedział za kratkami. Chyba to
mówiło samo za siebie.
 Co teraz porabia ojciec?  zapytał Tolliver ze złowrogim spokojem, ale panując jeszcze nad
sobą.
 Pracuje w McDonaldzie. W okienku dla kierowców. Albo na kuchni. Nie pamiętam.
Matthew Lang z pewnością nie był ani pierwszym, ani jedynym prawnikiem pozbawionym
uprawnień, który wydawał hamburgery. Ale biorąc pod uwagę, że przez całe wspólne życie w
przyczepie ani razu nie widziałam, żeby cokolwiek gotował  co najwyżej odgrzał coś kilka
razy w mikrofalówce  czy też zmył choć jedno naczynie, jego obecne zajęcie zakrawało na
farsę. Jednak nie na tyle zabawną, by wybuchnąć śmiechem.
 A co z twoim ojcem, Harper?  zapytał Mark.  Cliff, tak miał na imię, prawda?  Mark
najwyrazniej uznał, że należy zaznaczyć, iż nie tylko Matthew był tu złym ojcem.
 Z tego, co wiem, ostatnio leżał w więziennym szpitalu. Ale nikt nie ma z nim żadnego
kontaktu.  Wzruszyłam ramionami.
Mark wybałuszył oczy i machinalnie przesunął rękoma po blacie.
 Jak to, nie odwiedzasz go?  Wydawał się szczerze zdumiony moją bezwzględnością, co z
kolei ja uznałam za rzecz zadziwiającą.
 Co? A niby z jakiej racji? On nigdy się o mnie nie troszczył, więc ja nie zamierzam
troszczyć się o niego.
 A zanim zaczai brać? Nie zapewniał ci domu, godnego życia?
Zrozumiałam, że nie chodzi tu wcale o mojego ojca, ale to nie umniejszyło mojej irytacji.
 Owszem. On i matka stworzyli nam dobry dom.
Ale kiedy zaczęli brać, przestałyśmy się dla nich liczyć.
Wiele dzieciaków było w gorszej sytuacji. Nie miały nawet starej przyczepy z łazienką o
dziurawej podłodze. Nie miały rodzeństwa, które okazywałoby im wsparcie. Ale to i tak był dla
nas koszmar. A potem, kiedy matka i ojciec Tollivera zaczęli sprowadzać swoich znajomków,
zrobiło się jeszcze okropniej. Pamiętam, jak spędziliśmy noc, leżąc pod przyczepą, bo baliśmy
się tego, co działo się w środku.
Wzdrygnęłam się. %7ładnej litości.
 Skąd w ogóle wiedziałaś o tacie?  burknął Mark. Należał do osób, z których czytało się jak
z otwartej księgi. I nie ulegało wątpliwości, że nie lubił mnie w tej chwili.
 Zauważyłam list na stole u Iony. Nie od razu się zorientowałam, ale w końcu rozpoznałam
jego pismo. Ciekawe, czemu w ogóle do niej pisał? Myślisz, że usiłuje przekonać Ionę, żeby
pozwoliła mu się zobaczyć z dziewczynkami? Nie bardzo rozumiem po co.
 Może chce się spotkać ze SWOIMI córkami  rzekł Mark, zarumieniony ze złości.
Oboje z Tolliverem spojrzeliśmy na niego bez słowa.
 No dobra, dobra  westchnął Mark, pocierając twarz.  Macie rację, nie zasłużył, by się z
nimi widzieć. Nie mam pojęcia, o co prosił Ionę. Spotkałem się z nim, mówił, że chce się
zobaczyć z Tolliverem. Nie ma do niego adresu, więc nie może napisać.
 Nie bez powodu nie ma adresu  zauważył Tolliver.
 Znalazł stronę, gdzie ludzie dają na nią namiary.  Mark wskazał mnie brodą, jakbym
siedziała po drugiej stronie sali.  Mówił, że ma adres mejlowy, ale nie chce się kontaktować z
tobą przez jej stronę. Jakby był kimś obcym.
Kelnerka przyniosła zamówione dania, wykorzystaliśmy więc rytualne rozkładanie serwetek
i doprawianie potraw, aby zyskać nieco czasu na ochłonięcie.
 Mark  zaczai w końcu Tolliver  czy twoim zdaniem jest jakiś powód, dla którego
powinienem wpuścić tego człowieka do mojego życia? Do życia Harper?
 To nasz tata  upierał się Mark.  Jest naszą jedyną rodziną.
 Nieprawda  zaprzeczył Tolliver.  Rodziną jest Harper i jest tutaj, z nami.
 Ale ona nie jest NASZ rodziną.  Mark rzucił mi przepraszające spojrzenie.
 Jest MOJ rodziną  oświadczył Tolliver z mocą. Mark zamarł.
 Chcesz powiedzieć, że nie powinienem był was zostawiać w tej przyczepie? %7łe powinienem
był z wami zostać? %7łe cię zawiodłem?
 Ależ skąd!  zaprzeczył Tolliver, zaskoczony. Wymieniliśmy szybkie spojrzenia.  Mówię
tylko, że jesteśmy z Harper razem.
 Ona jest twoją siostrą przyrodnią.
 I moją dziewczyną  oświadczył Tolliver, a ja uśmiechnęłam się do sałatki. Określenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •