[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pracował w restauracji jako szatniarz i chj ba dobrze zarabiał, ale obydwoje byli okropnie skąi
myśleli tylko o pieniądzach i żywili się resztkami p
Wiedzma trzymała pieniądze w banku i ciągle narz kała, że musi odkładać na czarną godzinę.
Wtedy jes cze nie wiedziałam, że najwięcej zarabiali na dzie> czynach mieszkających u nich,
do których stary spro dzał z restauracji pijanych gości. W tym celu ba]
46
^a w domu wódkę. Dziewczyna, która tam miesz- rzede mną, dostała się do szpitala, gdyż
zaraziła kfjjalciegoś klienta. ^e by*8111 J
fjjalciego
Mvśle ze n^e by*8111 Jeszcze wtedy ani zła, ani zepsuta, lk znalazłam się u tych
wstrętnych ludzi właś
Ä™ jÄ™ y Ä™ jj p pj
>Te minęły dwa dni, gdy on sprowadził z restauracji tarszego mężczyznę. Przynieśli ze sobą
wyśmienite potrawy, koniak i wino, a gość cały czas przyglądał mi się uważnie. Domyśliłam
się, że szatniarz opowiedział mu o mnie. Wiedzma ciągle syczała i szeptała mi do ucha, że
jeśli będę miła i usłużna wobec gościa, to on da mi pieniądze. Próbowałam się uśmiechać i
dziękowałam za dobre jedzenie, okropnie byłam głodna. Piłam też wino, którym mnie
częstowali. Ale przede wszystkim trzęsłam się z zimna, czułam się nieszczęśliwa i bardzo
samotna.
Nie ma sensu, bym opowiadała szczegóły tamtego wieczoru, oni po prostu chcieli mnie
koniecznie upić. Gdy poczułam zmęczenie, namówili mnie, bym się rozebrała i poszła spać.
Kiedy zasnęłam, mężczyzna wszedł do mego łóżka i zgwałcił mnie. Zaczęłam okropnie
krzyczeć, wtedy przestraszył się i mnie puścił, ale do pokoju wpadł mąż starej, złapał mnie za
gardło i zagroził, że powybija mi zęby i doniesie na policję, jak się prowadzę, jeśli jeszcze raz
krzyknę. Więc przestałam.
Myślę, że gość dał im dużo pieniędzy. Mnie też proponował, ale nie zwracałam na niego
uwagi, płaka-a?\ tylko. Wychodząc zostawił pieniądze na stole, a ta w^ zma zgarnęła je zaraz
po jego wyjÅ›ciu. Nie miaÅ‚am zao a> " ^m ^ ten °bcy mężczyzna, ale nigdy nie aleoTIaÅ‚ain " 'e-
8° twarz?- sPotkaÅ‚am go jeszcze kiedyÅ›, uczyni Ppowiem pózniej. Nie należy go winić, bo
nie
chciaÅ‚ X?1* WiÄ™°e by otrzymać, czego b ^Qwno uważaÅ‚, że jak
interes to interes. Był
i jego żona
Å‚ X?
b°gat ^Qwno uważaÅ‚, że jak interes to i y** czÅ‚owiekiem interesu, a szatniarz i
47
wmówili mu, że z własnej woli brałam we wszyst udział, a sprzeciwiałam się chcąc otrzymać
wyższą płatę. Dlatego nie uwierzył, że szczerze protestowała
Dopiero rano, choć udręczona i obolała, z twar spuchniętą od płaczu, utwierdziłam się w
przekonanij że na pewno nie uda im się nastraszyć mnie policją, gdy chciałam wyjść,
szatniarz uderzył mnie, a wiedzi zamknęła na klucz w pokoju i zagroziła, że jeśli na nic
doniosę, skończę w poprawczaku, a im nic złego się stanie, bo będą świadczyć przeciwko
mnie, zeznają, że j ja się zle prowadzę.
Okropnie wspominam tamten okres. Równo ^ tygodnie trzymali mnie w zaniknięciu w tym
piwni
trzech naraz. Upijał ij w kuchni, a oni stamtąd przychodzili do mnie kolejf w odwiedziny. Ale
dobrowolnie nie oddałam się razu, zawsze musieli mnie zdobywać siłą, aż w końj
rozchorowałam się. Byłam kompletnie załamana, a ki da cząstka mojego ciała nosiła ślady
uderzeń i sińce. [
Do kilku mężczyzn szatniarz zwracał się po nazwis a ja zapamiętałam sobie, jak się nazywali,
żeby się dyś na nich zemścić. Jednemu, który zabawiał się pijanemu całą noc maltretując
mnie okropnie, wykr^ łam potajemnie wizytówkę z portfela, gdy zasi Tak mnie tam
gwałcono i hańbiono, że nie wiei łam, bym mogła być jeszcze w życiu wesoła. Rosła I mnie
chęć zemsty, ale z biegiem dni, gdy spostrzegł^ że nie wydostanę się z rąk tej wiedzmy,
ogarnął ram strach, że będą mnie trzymali w zamknięciu, póki I umrę.
Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby pewnego ra* szatniarz nie przyprowadził do mnie
mężczyzny, ktB wysłuchał mojej opowieści i uwierzył mi. Przestraszy* bardzo usłyszawszy,
ile mam lat, a ja wymusiłam na M
że
$oP
sprowadzi policję, by mnie wyciągnęła z te-'\ chociaż przysporzyło mu to tylko
^^ ^ob, pypy y
i miał powody do wstydu z mojej przyczyny i uczynił mi nic złego.
" awa wyszła na jaw i pisano o niej w gazetach, bo h ła w nią zamieszana żadna z
wpływowych osobis-" w przeciwnym razie trzeba by ją było zatuszować. '\,rm nnlicia chciała
się wykazać czujnością i aktyw-
j, w nią zamieszana żadna z wpływowych nie DY*'*
tości w przeciwnym razie i
'tyin policja chciała się wykazać czujnością i aktyw-
'cia g^yż JeJ zarzucano, że patrzy na wiele rzeczy
zez palce i dopuszcza do szerzenia się w mieście zepsucia. Helsinki w tamtym okresie były
[ Pobierz całość w formacie PDF ]