[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zacisnęła ręce na torebce. - Wiesz, zawsze potrafiłam przyjmować
rzeczy takimi, jakie są w rzeczywistości. Potrafiłam brać sprawy w
swoje ręce tak, żeby wszystko szło po mojej myśli. A teraz jest mi
naprawdę trudno. Nie znoszę tego uczucia zagubienia, tego, że nie
potrafię się zdecydować, czy skręcić w lewo, czy w prawo. Czuję się,
jakbym była zupełnie innym człowiekiem.
- Ludzie o silnych charakterach często mają problemy po stracie
najbliższych. - Tess rozpoznała pisk hamulców, spojrzała w stronę
parkingu i pomyślała, że to pewnie Ed prowadzi. - Jeśli zostaniesz w
mieście i będziesz chciała porozmawiać, to daj mi znać.
- Dziękuję. - Odstawiła kubeczek i podniosła się powoli. Gdy
zobaczyła, że zbliża się Ed, poczuła, że wilgotnieją jej ręce, więc
wytarła je o dżinsy.
- Grace.
- Muszę ci coś pokazać.
Ben wziął żonę pod rękę i popchnął ją w kierunku wejścia.
- Nie, proszę, poczekaj chwilę. - Grace westchnęła głęboko i
otworzyła torebkę. - Znalazłam to dziś rano, gdy przeglądałam kartki
z kondolencjami. - Wyjęła białą kopertę, do której włożyła kartę, i
podała ją Edowi.
Wyciągnął ją i zaczął czytać ustawiając się w ten sposób, żeby
Ben też mógł widzieć, co jest tam napisane.
- Czy to ci coś mówi, Grace?
- Tak. - Zamknęła torebkę zastanawiając się, czemu robi się jej
niedobrze. Nic przecież nie jadła. - Takiego imienia używała Kathy
pracujÄ…c dla Fantasy. Kathleen byÅ‚a Désirée. To taki pseudonim,
rozumiesz, żeby nikt nie wiedział, kim jest ani gdzie mieszka. Ale
ktoś wiedział. I ją zabił.
114
- Chodz do środka, Grace.
- Muszę na chwilę usiąść.
Tess odepchnęła lekko Eda na bok i wcisnęła głowę Grace
pomiędzy kolana.
- Za chwilę przyprowadzę ją do środka. - Powiedziała przez
ramiÄ™.
- Chodz - Ben pchnął drzwi i położył rękę na ramieniu Eda. -
Lepiej chodzmy z tym do inspektora. Tess się nią zajmie - dodał, gdy
Ed się nie ruszył.
- Wez kilka głębszych oddechów - powiedziała łagodnie Tess
masując ramiona Grace. Wolną ręką mierzyła jej puls.
- Cholera, mam już tego dość - Grace stopniowo wracała do
siebie.
- W takim razie lepiej zacznij jeść. Nie można żyć samą kawą. I
powinnaś spróbować trochę odpocząć. W przeciwnym razie to będzie
się ciągle zdarzać.
Grace trzymała głowę do dołu, ale odwróciła ją, aż napotkała
oczy Tess. Zobaczyła w nich współczucie i zrozumienie zmieszane ze
zdrowym rozsądkiem. Właśnie takiej kombinacji potrzebowała.
- Tak. - Była ciągle blada, gdy się podniosła, ale puls był
silniejszy. - Jakiś drań zabił moją siostrę. Nieważne jak długo to
potrwa, zamierzam poczekać, aż za to zapłaci. - Obiema rękami
odgarnęła włosy do tyłu i odetchnęła głęboko. - Wydaje mi się, że już
jest w porzÄ…dku.
- Jesteś gotowa, żeby tam wejść?
Grace skinęła głową i podniosła się.
- Tak.
Po chwili Grace siedziała już w biurze inspektora Harrisa.
Powoli, znowu logicznie jak zazwyczaj, relacjonowała powiązanie
Kathleen z firmÄ… Fantasy.
- Z początku byłam zaniepokojona, że rozmowa z jakimś
wykolejeńcem może wpędzić ją w kłopoty. Ale wyjaśniła mi, jak to
działa, powiedziała, że tylko główne biuro ma dostęp do jej numeru
telefonu. Powiedziała też, że nie używa nawet swojego imienia.
Désirée to byÅ‚o imiÄ™, którego używaÅ‚a do telefonów. Nawet go nie
pamiętałam, dopóki nie zobaczyłam tej kartki. Nikt oprócz ludzi, dla
których pracowała, i tych, z którymi rozmawiała, nie znał tego
imienia.
115
Ben wyjął zapalniczkę i przekładał ją z ręki do ręki. Nie podobał
mu się sposób, w jaki Tess na niego patrzyła, zanim poszła z
powrotem do swojego biura. Widział, jak bardzo martwiła się tą całą
sprawÄ….
- Czy twoja siostra mogła powiedzieć komuś innemu, mogła mu
podać to imię?
- Muszę odpowiedzieć, że nie. - Grace wzięła papierosa od Bena.
- Kathy była bardzo skryta. Gdyby miała jakąś bliską przyjaciółkę,
może tak. Ale nie miała. - Zaciągnęła się mocno, potem wypuściła
dym.
- Powiedziała tobie - przypomniał jej Ed.
- Tak, mnie powiedziała - Grace zamilkła na chwilę. Starała się
myśleć logicznie. - Kiedy teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że
powiedziała mi o tym tylko dlatego, że sama trochę się bała. To był
prawdopodobnie jakiś impuls i wiem, że potem go żałowała. Kilka
razy próbowałam ją przycisnąć, żeby mi powiedziała coś o
szczegółach, ale nie powiedziała ani jednego słowa. To była
wyłącznie jej sprawa. Jej i tylko jej. Kath była bardzo uparta w takich
rzeczach. - Znowu zaczynało jej się kręcić w głowie. Zamknęła oczy
próbując się skoncentrować. - Jonathan. On mógł wiedzieć.
- Jej były mąż? - spytał Harris.
- Tak, gdy rozmawiałam z nim na pogrzebie przyznał się, że
wiedział o tym, że Kathy wynajęła prawnika i prywatnego detektywa.
Skoro wiedział aż tyle, mógł wiedzieć jeszcze więcej. Spytałam go,
co by zrobił, żeby utrzymać przy sobie Kevina, a on mi odpowiedział,
że wszystko, co byłoby konieczne.
- Grace - Ed podsunÄ…Å‚ jej plastikowy kubek herbaty. - Tej nocy,
gdy zamordowano twoją siostrę, Breezewood był w Kalifornii.
- Faceci jego pokroju sami nie zabijajÄ…. WynajmujÄ… innych, by za
nich to robili. On jej nienawidził. Miał motyw.
- Już z nim rozmawialiśmy. - Ed wyjął jej z ręki papierosa, który
prawie się wypalił, i zgniótł go. - Był bardzo chętny do współpracy.
- Nie wÄ…tpiÄ™.
- Przyznał, że wynajął agencję, żeby pilnowała twojej siostry. -
Ed zobaczył, jak ciemnieją jej oczy, ale mówił dalej. - %7łeby jej
pilnować, Grace. Wiedział o tym, że chciała wystąpić o prawo opieki.
- Więc dlaczego pozwoliliście mu wrócić do Kalifornii?
- Bo nie mieliśmy podstaw, żeby go tu zatrzymać.
116
- Moja siostra nie żyje, do cholery, czy to nie wystarczy?
- Nie mamy żadnych dowodów, że pani były szwagier miał coś
wspólnego z zabójstwem pani siostry. - Harris ze splecionymi rękami
pochylił się do przodu. - I nie ma nic, co by go łączyło z drugim
morderstwem.
- Drugim morderstwem? - nakazując sobie spokój odwróciła się
do Eda. - Jakim drugim morderstwem?
- Dzisiaj w nocy.
Nie zamierzała pozwolić, żeby słabość wzięła nad nią górę. Z
namysłem piła herbatę, którą podał jej Ed. Ważne było, żeby
utrzymać chłodny, rozsądny ton głosu. Nie było czasu na histerie.
- Takie samo? Takie samo jak Kathy.
- Tak. Potrzebujemy jakiegoś wspólnego ogniwa. Znasz jakąś
Mary Grice?
Milczała przez chwilę. Miała świetną pamięć.
- Nie. Myślicie, że Kathy ją znała?
- Nie było jej w notesie twojej siostry - powiedział Ben.
- W takim razie to mało prawdopodobne. Kathy była bardzo
skrupulatna w tego typu rzeczach. ZresztÄ… we wszystkim.
- Inspektorze - młody policjant wetknął głowę przez drzwi. -
Mamy kilka nowych informacji na temat Mary Grice. - ZerknÄ…Å‚ na
Grace i podał wydruk Harrisowi. - To jest lista jej pracodawców z
ostatniego roku.
Harris przejrzał raport i zatrzymał wzrok na jednym wyrazie.
Grace wyjęła kolejnego papierosa. Znowu robiło jej się niedobrze.
- Ona też pracowała w Fantasy, prawda? To jest to wspólne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]