[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zgadzam się z tym. Ale czy wzrok kogoś innego nie byłby w stanie stworzyć nowych
perspektyw? - Głos Maria stał się nagle afektowany. - I w tym miejscu musi pani poznać
drugie prawo erotyki - potrzebna jej jest asymetria.
- Co pan przez to rozumie? A poza tym, jak brzmi jej pierwsze prawo?
- Pierwsze to prawo niezwykłości. Ale jedno i drugie to prawa drobne. Zasadą naczelną,
zastępującą wszystko inne i niezwykle prostą, jest, z pewnością przypomina pani sobie...
- %7łe każda chwila, spędzona inaczej, niż na "kunsztownym" zażywaniu rozkoszy w
ramionach coraz to innych partnerów, oznacza stracony czas. Czy to miał pan na myśli?
- Tak, mniej więcej. Chociaż określenie "coraz to innych partnerów" nie wydaje mi się
dobrane najfortunniej. To sugeruje niejako, że za każdym razem, kiedy natknie się pani na
nowego partnera, zechce odtrącić dotychczasowego. Byłby to niewybaczalny błąd! Jakość
rozkoszy wynika z różnorodności kochanków, nie zaś z ich ciągłej zmiany. Eros nie odsłania
swych tajemnic przed trzpiotkami. Co z tego, że odda się pani partnerowi, skoro czyni to pani
po to, by niemal natychmiast wycofać się? Takie postępowanie nie otworzy przed panią
świata.
Emmanuelle zmarszczyła brwi, usiłowała skoncentrować się na tym, co zamierzała
powiedzieć, sformułować to jak najlepiej.
Jej zachowanie z pewnością nie uszło uwadze Maria, nie przerywał jednak.
- Zresztą, jeżeli o mnie chodzi, nie stawiałbym głównego nacisku na rozkosz, chociaż wiem,
ile ona znaczy dla pani, a raczej, jak już powiedziałem, na sztukę. Czy może mi to pani
wybaczyć?
- W porządku - odparła pojednawczo Emmanuelle. - Powiedzmy więc: sztuka zażywania
rozkoszy - zamiast: kunsztowne zażywanie rozkoszy. Co by pan powiedział na to: Każda
chwila, spędzona inaczej, niż zgodnie z zasadami sztuki zażywania rozkoszy w ramionach
coraz większej liczby partnerów, to czas stracony.
- Wspaniale! - wykrzyknął z uznaniem Mario. - Ma pani wrodzony dar formułowania, talent
do tworzenia syntezy. Musi się pani w tym ćwiczyć. Kiedyś zamówię u pani cały zbiór zasad.
Nie wyglądało na to, aby żartował i Emmanuelle roześmiała się mimo woli. Niezupełnie
rozumiała sens wypowiedzianej przez siebie wyroczni, ale Mario pośpieszył jej z pomocą:
- Nie należy pojmować zbyt dokładnie określenia "w ramionach", gdyż bez wątpienia chodzi
tu o bardzo szeroką skalę więzi erotycznych, sięgających od własnych ramion do
wszystkiego, co istnieje poza ramionami innego: jego spojrzenia, ucha (nawet, gdyby było
niewidoczne - z drugiej strony drzwi albo przewodu telefonicznego), listów, a nawet obrazu
zakodowanego głęboko w pani świadomości. No i oczywiście ramiona nie posiadają ani płci,
ani liczby... Ale zostawmy w spokoju kwestie gramatyczne.
- A może jednak określenie "sztuka kochania" byłoby bardziej wdzięczne niż "sztuka
zażywania rozkoszy
- Owszem, bardziej wdzięczne, ale mniej precyzyjne. Poza tym przyznała mi pani prawo do
sztuki, a ja pani prawo do rozkoszy. Nie zaczynajmy tych targów od nowa. Zresztą, pani też
nie powinna palić swych bogów... Nawiasem mówiąc, pojęcie "kochać" jest dwuznaczne i
ograniczone - wymaga obecności przynajmniej dwóch osób, podczas gdy rozkoszy można
zażywać w pojedynkę.
- Oczywiście - powiedziała Emmanuelle.
- Tak, rozkoszy nawet należy zaznawać w pojedynkę - poprawił sam siebie. - Kto nie potrafi
w samotności otworzyć bram do krainy erotyki, temu nie uda się dostać do niej już nigdy.
Obrzucił swego gościa surowym spojrzeniem.
- Myślę, że pani potrafi dostarczać sobie samej rozkoszy? Skinęła głową.
Mario nalegał.
- I robi to pani chętnie? - Tak, nawet bardzo. - Często.
- Bardzo często.
Nie odczuwała żadnego skrępowania, mówiąc o tym; wręcz przeciwnie. To jej mąż zachęcił
ją do tego. I z taką samą swobodą, z jaką kąpała się nago w jego obecności, masturbowała się
również na jego oczach; ponieważ zaś potrafiła zrozumieć, że Jean lubi jej się wtedy
przyglądać, starała się robić i jedno i drugie wtedy, gdy był przy niej. Traktowała to jako
kolejny obowiązek małżeński i wiedziała, że Jean to docenia.
- A więc zrozumienie sensu prawa asymetrii nie powinno sprawić pani kłopotu - powiedział
Mario powracając do tematu.
- Ach tak, zupełnie zapomniałam zapytać o to. Niezupełnie rozumiem, na czym polega ta
zasada. To, co nieoklepane, zgadzam się. Ale dlaczego asymetria?
- Wytłumaczę to pani naukowo. Erotyka potrzebuje dla swego rozkwitu - i jest to naturalne -
zetknięcia określonych faktów, niezbędnych do powstania wszelkich przejawów życia: Z
pewnością uczyła się pani w szkole, że żywa komórka może powstać jedynie wtedy, gdy
istnieją duże molekuły protein. Ale molekuły te mają pewną właściwość: otóż ich struktura
wykazuje wysoki stopień asymetrii. Bez pewnej początkowej dysproporcji nie jest możliwa
żadna wyższa organizacja materii, żadna forma życia, a więc i żaden rozwój. Potem wyłoni
się jeszcze niedopasowanie, jako decydujący czynnik rozwoju biologicznego. Kolejną,
zaawansowaną fazę tego rozwoju stanowi erotyka, podlegająca tym samym zasadom. %7łycie,
to znaczy erotyka, gardzi równowagą.
Wysmukła dłoń Maria zakreśliła przed oczyma Emmanuelle rozległy krąg.
- Jeżeli jednak od nowa spojrzymy na erotykę jak na sztukę, stwierdzimy, że i tu potrzebna
jest asymetria, o ile owa sztuka ma zdobyć poklask. Z tego względu liczba osób oddających [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •