[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Druhną była jej siostra Meghan. Obie poleciały potem na
44
S
R
wyspę Bora-Bora. Jadły rybę mahi mahi, sączyły drinki z ka-
va kava i tańczyły pod gwiazdami.
- Masz zamiar mścić się teraz na nim? - zapytała Candace.
Lauren nie musiała nawet pytać, co recepcjonistka ma na
myśli. Nie miało znaczenia, że Matt nie zareagował, kiedy
Lauren została poniżona.
- Więc?
- Nasza znajomość była dziwna. - Zerknęła na kwiaty, któ-
rym właśnie obskubywała listki. - W jego oczach zawsze wi-
działam taką... intensywność.
- O rany - westchnęła Candace. Rozmarzyła się na moment,
ale szybko powróciła do rzeczywistości. - A czy to coś złego?
Jeśli on by tak na mnie popatrzył tymi swoimi niebieskimi
oczami, to ja bym była tą, która ucieka sprzed ołtarza.
Lauren zaczęła się zastanawiać, dlaczego stoi na środku
swojego biura i w taki sposób rozmawia o Matcie. Był częścią
jej przeszłości. Jedyną rzeczą związaną z nim, którą zamierzała
teraz wykorzystać, były jego pieniądze dla Idealnej pary".
- Nie masz nic do roboty? - zapytała sarkastycznie recep
cjonistkę.
Candace przywołała na twarz wymuszony uśmiech i wrę-
czyła kawałek kartki z notatką.
- Phil, łamacz serc, zostawił dwie wiadomości.
- Tylko dwie?
Candace nazywała łamaczem serc każdego klienta, który
wydawał się być zadowolony z usług, ale odrzucał więcej
partnerek, niż mogła policzyć.
45
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
- Dziękuję za kwiaty. Właśnie zostały dostarczone i są
przepiękne.
Matt wsłuchiwał się w głos Lauren. Przechadzał się właśnie po
pokoju hotelowym w Atlancie. Harmonogram jego podróży
służbowej wypełniały wyczerpujące spotkania biznesowe. Nie
mógł się doczekać powrotu do domu.
Poluzował wolną ręką krawat pod szyją.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedział. -
Sekretarka nie zaaranżowała tej przesyłki. Chciałem ci tylko udo-
wodnić, że nauka nie idzie w las.
- Co za ulga.
- Czy masz już jakieś kandydatki dla mnie?
Prawdę powiedziawszy, była to ostatnia rzecz, o której myślał.
Zadzwonił do niej, bo znalazł wolną chwilę, chciał się dowie-
dzieć, czy kwiaty doszły, i marzył, aby z nią porozmawiać, poznać
jej reakcję, wyczuć nastawienie do niego. Po ostatniej kolacji nie
mógł przestać o niej myśleć. Tłumaczył sobie, że to pewnie przez
to, że dużo myśli o tej całej sprawie z szukaniem żony.
Odchrząknęła.
- Tak, tak. Mam kilka świetnych kandydatek dla ciebie.
46
S
R
- Wspaniale.
Usłyszał gdzieś w tle uderzenia w klawiaturę. Wyobrażał
sobie, że otwiera pliki w komputerze.
- Mam klientkę o imieniu Melanie - zaczęła bardzo ofi-
cjalnym tonem. - Jest modelką i aktorką.
- Tylko nie aktorka!
- Dlaczego nie?
- Typy hollywoodzkie są za bardzo skoncentrowane na so-
bie.
- Ależ Melanie jest klasycznie wyszkoloną aktorką. - Lauren
broniła kandydatki. - Gra w teatrze. Jej mama jest szefem ra-
dy nadzorczej w Teatrze Młodych w Massachusetts.
- Zbyt artystowska jak dla mnie.
Brzmiało pięknie na papierze. Wiedział jednak, że dla tej
kobiety nie znalazłby wiele entuzjazmu. Zapanowała krótka
cisza na linii.
- No dobrze, pójdzmy więc dalej. Valerie jest cudowną ko-
bietą i przy okazji konsultantem zarządzania w spółce Bain &
Co.
- Nie ma mowy. - Znalazł się na znajomym terytorium i nie
miał żadnych obiekcji przed wyeliminowaniem tej kandydatki
z gry.
- Co? Dlaczego? - zapytała Lauren zaskoczona. - Valerie nie
tylko jest świetna w swojej pracy, ale uwielbia sport i aktywne
spędzanie czasu. Jest wielką fanką hokeju. Pamiętam, że
uprawiałeś tę dyscyplinę sportu w college'u.
- Zwietnie. Będziemy więc mogli sobie razem oglądać hokej
w telewizji i to chyba jedynie na lotnisku. Konsultanci
47
S
R
dużo podróżują. Nie będziemy nawet w stanie zaplanować
randki.
- W porządku, rozumiem - uspokajała Lauren. - Następna
kandydatka to Bethany.
Matt jęknął.
- Bethany Collingsworth?
- Tak, a skąd wiesz?
- A ile znasz kobiet o imieniu Bethany? - zapytał szyder-
czo. - Czy ona jest klientką, która ci płaci, czy po prostu two-
ją znajomą?
- Dlaczego cię to interesuje?
- Nie interesuje mnie. Wnioskuję jednak z twojej agresyw-
nej odpowiedzi, że klientką.
- A co z nią nie tak?
- Szuka bogatego męża.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]