[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odstraszyć Davida.
Zazwyczaj nie bawię się niczyim życiem. Nie przestawał głaskać jej po
twarzy. A jeśli zaręczyny nie wystarczą, to wezmiemy ślub.
Marisa wytrzeszczyła oczy, jakby ktoś przystawił jej do głowy pistolet.
Oszalałeś?
Podejrzewam, że możesz mieć rację! oznajmił i dodał bardzo poważnym
tonem: Masz do wyboru znów uciekać z nadzieją, że Brown nigdy was nie
znajdzie, albo zostać i skończyć z tą paranoją. Trudno będzie zniknąć w Nowej
Zelandii, bo jest bardzo mała i mieszka tu niewielu ludzi. Zresztą w dużym kraju
nie byłoby łatwiej, bo w ogóle trudno jest zniknąć bez śladu. Potrzebujesz więc
ochrony, którą mogę wam dać.
Ale dlaczego? Przecież naprawdę nie chciałbyś mnie poślubić. Nawet mnie nie
znasz.
Wiem, że uratowałaś mi życie i ani przez moment nie pomyślałaś o sobie.
Wiem, że za dziecko oddałabyś życie bez wahania. I wiem, że takie cechy są cenną
rzadkością.
Każda matka postąpiłaby tak samo.
Nie każda. Na przykład moja wzięła czek na dziesięć milionów dolarów i
zniknęła bez pożegnania. Miałem wtedy sześć lat. Stałem w bramie i patrzyłem, jak
odjeżdża. Wiedziałem, że nigdy do mnie nie wróci.
Nie wiedziała, co powiedzieć.
Mariso, wiem, że cię pragnę i czuję, że to pragnienie rośnie za każdym razem,
gdy cię widzę.
Ale czy to wystarczy? wykrzyknęła zapalczywie i umilkła przerażona swoim
zachowaniem.
Jeśli wierzyć mediom, Rafe był mężczyzną doświadczonym w kwestii kobiet.
Musiał więc poczuć coś więcej w relacji z nią.
Mnie tak. Mój ojciec zakochał się w mojej matce i natychmiast się jej
oświadczył. Małżeństwo zakończyło się katastrofą. Nad drugą żoną zastanawiał się
bardzo długo. Udało im się stworzyć szczęśliwy związek.
Marisa znów starała się nie słuchać ani jego słów, ani wewnętrznego głosu, który
pytał niecierpliwie: A czemu by nie?
Już raz podjęłam fatalną decyzję i wyszłam za Davida. Teraz będę myśleć
tylko o dziecku. Jeśli pewnego dnia wszystko trafi szlag, najbardziej ucierpi na tym
Keir.
To prawda odpowiedział spokojnie. Nie każę ci biec do ołtarza. Po
zaręczynach będziemy mieli czas, żeby się lepiej poznać. Zobaczysz też, czy
potrafisz być szczęśliwa w moim domu. Poczujesz, czy znów popełniasz błąd.
Pewnie to nie będzie błąd przyznała. Ale co ty będziesz z tego mieć?
Po raz kolejny chyba go zaskoczyła.
Pomijając całą resztę, przyjemność ze świadomości, że zawsze będziesz w
stanie mnie zaskoczyć.
Nie robię tego celowo!
Wiem i to mnie właśnie bawi. Co do reszty... przyciągnął ją lekko do siebie
przewiduję, że chciałbym zostać twoim mężem.
Serce biło jej jak szalone. Nie miała siły walczyć z Rafeem.
I myślę, że ty też dobrze byś się czuła jako moja żona.
Zagubiła się kompletnie w magii jego pocałunku. Jednak postanowiła coś
jeszcze powiedzieć.
Sądzę, że to nie jest dobry pomysł wyjąkała.
A dlaczego? przerwał na chwilę pieszczoty.
Wciągnęła głęboko powietrze, rozejrzała się nieprzytomnym wzrokiem i
wyszeptała:
Ponieważ...
Rafe roześmiał się tylko i zaczął ją całować. Najpierw mu uległa, po chwili
wyrwała się ze złością i zalała go potokiem słów:
Nie jesteś facetem, który proponowałby małżeństwo, żeby komuś pomóc. Nie
wciskaj mi też kitu o uratowaniu ci życia. Jesteś tak bogaty, że mógłbyś mi dać
milion dolarów, aby załatwić sprawę wdzięczności raz na zawsze. Nie musisz się
zobowiązywać na całe życie do opieki nade mną i nie swoim dzieckiem. Nadal nie
mówisz prawdy. Co będziesz z tego miał?
Czyli zamiast mnie wolałabyś milion dolarów? zapytał cynicznie.
Gdybyś dał mi milion dolarów, przekazałabym je na dom samotnej matki.
Wierzę, że zrobiłabyś to bez chwili wahania.
Owszem. Może nie bez wahania, bo zastanowiłabym się, komu dokładnie dać
taką sumę. Ale sama nauczyłam się żyć bez niczyjego wsparcia i zamierzam tak
żyć dalej. Nie obchodzą mnie twoje pieniądze.
To dobrze, bo nie zamierzam ci ich dawać. Nauczyłem się, żeby nie spłacać
ludzi. Mój ojciec dał mi właściwą lekcję. A jeśli chodzi ci o to, co będę z tego
miał...
Znów przyciągnął ją do siebie, ale nie trzymał zbyt mocno. I tak wzajemna
bliskość napawała ich oboje wielką namiętnością...
Myślę, że dobrze wiesz, bo sama też to czujesz...
Pożądanie wyszeptała chłodno.
Czy naprawdę spodziewała się od niego deklaracji dozgonnej miłości? Tego
nigdy jej nie powie. Czy ma więc słuchać głosu pożądania? Ryzykować szczęście
Keira?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]