[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomyślał Ulisses. Spieszyć się i czekać, spieszyć się i czekać. Dziesięć milionów lat
stworzyło nowy gatunek istot myślących, lecz w procedurze wojskowej nic się nie zmieniło.
Awina przestępowała z nogi na nogę, aż w końcu podeszła do Ulissesa i oparła się o
niego.
- Boję się, mój panie - wyszeptała. - Dobrowolnie oddaliśmy się w ręce długonosych
ludzi, i cokolwiek zdecydują zrobić z nami, to zrobią. Jest nas zbyt mało, by walczyć.
Ulisses poklepał ją po plecach i pogłaskał. Nawet w chwilach zdenerwowania
miękkość jej futra sprawiała mu przyjemność.
- Nie martw się, Neshgaje to chyba inteligentni ludzie. Zrozumieją, że mam im sporo
do zaoferowania i nie pozbędą się nas jak sfory dzikich psów.
Tym właśnie się początkowo kierował, wkraczając tak śmiało na terytorium
Neshgajów. Lecz teraz ta galera go zadziwiła. Co się stanie, jeżeli nie będą chcieli mojej
wiedzy? Wprawdzie nie widział śladu pojazdów lądowych z silnikami i to wydawało się
dziwne. Być może silniki wykorzystywane w galerach potrzebowały na lądzie więcej miejsca
i paliwa. W takim razie pokaże im jak zbudować silnik parowy.
Nagle bramy fortu otworzyły się i wyjechał sznur samochodów. Przypominały mu
wczesne samochody z początku dwudziestego wieku, trochę zmodyfikowane karety i
wagony. Zrobione były z drewna, z wyjątkiem kół. Kola wykonano, zdaje się, ze szkła lub
jakiejś masy plastycznej, przypominającej szkło. Opony wyglądały na białą gumę, a
wyprodukowano je (jak się pózniej dowiedział) ze specjalnie spreparowanego soku, nie
znanego mu drzewa.
Pojazdy musiały być duże, aby pomieścić gigantycznych Neshgajów. Kierownice
także były ogromne, jak stery statków. Aby je obracać, potrzebne były wielkie ręce i siła i
dlatego tylko Neshgaje zostawali kierowcami, nawet ciężarówek. Ghlikh wyjaśnił, że ludziom
nie powierzano samochodów, ani innych urządzeń wysokiej technologii, oprócz nadajników.
Spod maski nie dochodził żaden dzwięk. Ulisses położył dłoń na drewnianej pokrywie
i nie poczuł w ogóle drgań. Zapytał Ghlikha, co porusza te samochody, na co nietoperz
wzruszył ramionami.
- Nie wiem - odparł. - Neshgaje dawali mi trochę wolności jako handlarzowi rzeczy i
wiadomości, jednak nie opisywali swoich urządzeń. I nawet nie pozwalali się do nich zbliżyć,
chyba że pod nadzorem.
To musiało być dla Ghlikha frustrujące, pomyślał Ulisses, gdyż jego głównym
zadaniem było niewątpliwie zdobycie sekretów technologii Neshgajów.
Ich kultura łączyła wiele przeciwieństw. Obok prymitywnych przedmiotów znajdował
wiele skomplikowanych urządzeń. Neshgajowie znali łuk i strzały, włócznie, zakończone
masą plastyczną, ale nie mieli prochu. A może produkowali proch, tylko nie robili broni, gdyż
brakowało im metalu, czy też plastyku, który by zastąpił metal.
Gooshgoozh siedział na tylnym siedzeniu pierwszego pojazdu. Jadł warzywa z
ogromnego talerza i pił mleko z dzbana; przerwał, by zarządzić posiłek dla załogi i
przybyszów. Jedzenie składało się głównie z warzyw, ale było także trochę końskiego mięsa.
Jak odkrył, koni również używano do ciągnięcia wagonów i wozów.
Po posiłku, ludzi Ulissesa zapędzono do ciężarówek, a żołnierze wtłoczyli się za nimi.
Ulisses, wodzowie, Awina i dwójka ludzi--nietoperzy weszli do następnego pojazdu, za
samochodem Gooshgooz-ha. Jego wóz wyjechał na drogę, wzmocnioną kawałkami cegły,
osadzonymi w masie plastycznej, aby wytrzymywała natężony ruch. Ulisses obserwował
kierowcę, który regulował prędkość, posługując się jedynym pedałem, prawą stopą. Tablicę
rozdzielczą pokrywały liczniki i wskazniki, z różnymi symbolami wokół tarcz. Ulisses
bacznie się im przyglądał, gdyż było to pierwsze pismo, jakie ujrzał. Rozpoznawał znajome
symbole: odwrócone 4, H na boku, O, T, przekreślone Z. Mogli je jednak wymyśleć,
niezależnie od znanych mu liter, gdyż były w istocie proste.
Pojazdy posiadały przednie szyby, lecz boki były otwarte. Wiatr nie dokuczał, gdyż
samochody nigdy nie przekraczały dwudziestu mil na godzinę, a wjeżdżając pod górę
zwalniały do dziesięciu. Z silników nie dochodził nawet najcichszy warkot.
Po półtorej godzinie kawalkada zajechała na plac w dużym forcie. Wszyscy przesiedli
się do nowych pojazdów. Ulisses nie rozumiał, dlaczego muszą zmieniać samochody, jakby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]