[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ale jak to zrobić? Przecież go kocha.
Oficjalnie ich związek ma trwać dwa lata. Nikos musi być z nią.
Mogłaby nadal być jego żoną i mieć nadzieję, że kiedyś ją pokocha.
Mogłaby...
Mogłaby przestać się oszukiwać.
Westchnęła. On nigdy się nie zakocha, zwłaszcza w takiej
kobiecie".
Uwolni go od siebie bez względu na koszty. Wróci do Anglii.
- Nie do wiary jak się zmieniłaś. Wyglądasz zupełnie inaczej.
Nie wierzę, że chcesz na serio przenieść się do Grecji.
- Dlaczego? Historia Grecji to moja pasja. Nie rozumiem,
dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej. - Wnosiła karton z książkami
na strych. - To ostatni. A potem, mamo, wychodzę.
- Kolejny wykład w muzeum - prychnęła matka.
- Nie, mamo. Idę na premierę nowej sztuki w Aldwych Theatre.
- Sama, ale matka nie musi tego wiedzieć.
Od jej powrotu z Krety wielu mężczyzn chciało z nią się
umówić, ale nie przyjęła żadnego zaproszenia. Postanowiła sobie, że
do rozwodu nie będzie z nikim się spotykać, a poza tym żaden z nich
nie był Nikosem. Nikt mu nie dorównywał.
148
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Marnujesz czas, licząc na tego milionera. Jeżeli chciałaś z nim
być, to nie powinnaś była oddawać mu naszyjnika - gderała matka. -
On nie byłby szczęśliwy z kobietą taką jak ty.
Angie zeszła z drabiny.
- Naszyjnik był jego własnością. Myślę, że w innych
okolicznościach taki facet jak on mógłby być bardzo szczęśliwy z taką
kobietą jak ja. Niestety, Tiffany o mało nie rozbiła jego rodziny. Ona
zawsze będzie nas dzielić. Wyjechałam z własnej woli i nie
zamierzam podejmować tej znajomości.
Matka ściągnęła brwi.
- Nagle jesteś bardzo pewna siebie. Wyglądasz inaczej. Po co ci
makijaż, jak on tego nie widzi?
- Lubię się malować i nie robię tego dla niego, robię to dla
siebie. - Weszła do salonu po swoje rzeczy.
Przyznaję, że wyglądasz lepiej, ale nigdy nie dorównasz Ti
liany.
- Wcale nie chcę jej dorównywać. Jestem sobą, mamo. I jestem z
siebie dumna. - Sięgnęła po fotografię dwuletniej Tiffany. - Zabieram
to zdjęcie, bo tak ją widzę i taką chcę ją pamiętać.
- Zawsze będziesz ta mądrzejsza, ale Tiffany...
- Mamo, ona nie żyje. Brakuje mi jej, ale musimy żyć dalej. -
Zerknęła na zegarek. - Już się z tobą pożegnam, bo ty idziesz na
kolację do sąsiadki, a ja prosto z teatru jadę na lotnisko. Przyślę ci
adres, jak się w Grecji urządzę.
- Idiotyczny pomysł - mruknęła matka. - Nie masz tam pracy.
149
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Mam odpowiednie kwalifikacje i znam język. Zacznę od
wolontariatu przy jakichś wykopaliskach.
- Od wolontariatu?! Dlaczego? - Na twarzy matki malował się
niesmak. - Nigdy cię nie zrozumiem.
- Masz rację, mamo. - Zarzuciła torbę na ramię. - Ale to
nieistotne. Już do tego przywykłam, a poza tym bardzo siebie lubię.
Jestem z siebie dumna.
Po spektaklu, który bardzo się jej podobał, wyszła na londyńską
ulicę. Podniosła rękę, żeby zatrzymać taksówkę, lecz nim ta
podjechała, tuż przed nią zatrzymała się czarna limuzyna.
Wysiadł z niej Nikos.
Osłupiała. To on? Potem zauważyła, że wychodzące z teatru
kobiety zwracają na niego zachwycone spojrzenia.
Co on tu robi?
Przekonywała się w duchu, że na pewno nie przyjechał po to,
żeby z nią się zobaczyć.
Oczywiście, że nie po to.
Prowadzi tu liczne interesy.
Szkoda, że nie w Brazylii. Nie była pewna, czy ma silę patrzeć
na niego tuż po tym, jak zmusiła się, by go opuścić.
Przez cały miesiąc przekonywała się, że może żyć bez niego, ale
teraz nagle przestała w to wierzyć.
- Nikos, co ty tu robisz? - Uśmiechnęła się z przymusem. - Masz
jakieś spotkanie biznesowe?
- Finalizuję bardzo ważny kontrakt.
150
anula
us
o
l
a
d
n
a
sc
- Mam nadzieję, że z powodzeniem.
- Dopiero zaczynam negocjacje. Wypatrywała za jego plecami
taksówki. Musi odjechać, zanim się załamie i go skompromituje.
- Jestem pewna, że osiągniesz to, na czym ci zależy.
- Na to liczę. Wsiadaj.
- Słucham? Nie mogę z tobą jechać. Mam samolot za dwie
godziny. Nie mogę się spóznić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]