[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Posłuchaj zaczęła. Coś tu nie gra. Uzurpujesz
sobie rolę, której... której nie pełnisz. Zachowujesz się
jak zazdrosny i opiekuńczy kochanek, chociaż nim nie
jesteś. Bardzo pragnęłabym, żebyś nim został, ale to
już kiedyś przerabialiśmy.
Wiem. Skłamałbym przed samym sobą, gdybym
twierdził, że znalazłem się tutaj przez przypadek.
Przyszedłem, żeby... cię śledzić, czuwać nad tobą.
A kiedy zobaczyłem, jaki on jest namolny, wpadłem
wzłość.
Kim roześmiała się.
Harry, wszystko to dowodzi, że coś dla siebie
znaczymy. Ustaliliśmy już, że nie możemy zostać
kochankami, ale to nie przeszkadza, że bardzo cię
lubię.
Oczywiście odparł, a Kim odniosła wrażenie, że
w tej odpowiedzi wyłowiła nieszczerą nutę.
Cóż, rozwiązanie tego problemu zależy tylko od
niego!
NOWE %7łYCIE 89
Co prawda jest pewien powód, dla którego chcia-
łem z tobą porozmawiać ciągnął Harry. Po pierw-
sze, jutro wieczorem lecę na dwa tygodnie do Australii.
Miałem jechać dopiero za jakiś czas, ale nastąpiły
rozmaite komplikacje i Chris prosił mnie, żebym
przyspieszył wyjazd. Zobaczę klinikę, poznam ludzi,
z którymi będę pracował, rozejrzę się za jakimś miesz-
kaniem.
Będzie mi ciebie brakowało wyznała.
W sercu poczuła ukłucie żalu. Wróci, ale wkrótce
potem wyjedzie na dobre i zniknie z jej życia. Wpraw-
dzie od samego początku o tym wiedziała, lecz teraz
dopiero uświadomiła sobie, że miała nadzieję, iż Harry
zrezygnuje ze swoich planów.
A ta druga rzecz, o której chciałeś mi powie-
dzieć?
Nie powiedzieć, lecz spytać. Tuż po moim po-
wrocie odbędzie się ślub pewnej dawnej znajomej.
Jakiś czas chodziliśmy nawet ze sobą. Przysłała za-
proszenie dla mnie i dla osoby towarzyszącej. Chciał-
bym prosić cię, żebyś tam ze mną pojechała.
Na ślub twojej byłej dziewczyny?
Pozostaliśmy przyjaciółmi. Bardzo dobrze znam
również jej przyszłego męża.
Jesteś okropny! mruknęła. Zgoda, z przyjem-
nością pojadę z tobą. Lubię śluby. Przepraszam cię
dodała ale zrobiło się pózno. Muszę wracać.
Odwiezć cię? Pada.
Kim zawahała się, zanim odpowiedziała:
Dobrze. I zapraszam na szybką kawę, potem
pozwalam na jeden pocałunek, a gdybym chciała
więcej, masz zdecydowanie odmówić. Zgoda?
90 NOWE %7łYCIE
Zgoda.
Aha, jeszcze jedno. Odwiozę cię na lotnisko.
Będzie mi miło, ale stawiam jeden warunek.
Wezmiemy mój samochód. Wolałbym nie ryzykować
jazdy poczciwą Bessie...
Jak możesz! zawołała z wyrzutem.
Harry rozejrzał się po małym mieszkanku Kim.
Czuł się tu teraz mniej pewnie niż podczas pierwszej
wizyty. Kim spostrzegła to i była ciekawa przyczyn,
lecz o nic nie zapytała. Kiedy wypili kawę, Harry rzucił
jak gdyby mimochodem:
Robin jest całkiem przystojny...
Tak. Podejrzewam, że dlatego zwróciłam na
niego uwagę. Poza tym zawsze jest przyjemnie być
obiektem westchnień. Dużo czasu minęło, zanim zro-
zumiałam, że popełniłam dużybłąd. Następnym razem
będę ostrożniejsza.
Nie tylko ty odparł. Ja też.
Co to ma znaczyć? Kim zdziwiła się w duchu.
Jeden pocałunek oznajmił Harry, wstając.
Kim także podniosła się z miejsca.
Jeden. Długi...
Pocałunek trwał znacznie dłużej, niż się spodziewa-
ła, ale i tak zbyt krótko. A potem, tak jak poprzednio,
Harry oderwał usta od jej ust.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia zażartował
więc pora się zbierać. Dobranoc.
Po wyjściu Harry ego, Kim postąpiła tak samo, jak
już dwukrotnie przedtem w podobnej sytuacji. Za-
broniła sobie myśleć o swoim gościu, zrobiła wieczor-
ną toaletę, położyła się do łóżka i natychmiast usnęła.
NOWE %7łYCIE 91
Potrafiłauśpić zmysły, nie tęsknić za tym, czego nie
może osiągnąć. To wcale nie jest takie trudne. Wcale...
Harry siedział nad brzegiem morza z kuflem piwa
wręku. Promienie zachodzącego słońca kładły się na
wodzie. Powietrze było łagodnie ciepłe. To jest życie!
Zza jego pleców dochodziły odgłosy towarzyskiego
spotkania przy grillu. Z podziwem patrzył, w jakim
tempie jego nowi znajomi zaimprowizowali przyjęcie
na plaży. Kiedy się zjawił, uprzedzono go, że będzie
dużo ludzi.
Wiedział, że bez trudu dopasuje się do tej paczki.
Spodobali mu się przyszli koledzy. To właśnie oni go
tutaj zaprosili. Wcześniej zwiedził laboratorium, któ-
rego wyposażenie zrobiło na nim kolosalne wrażenie.
Pokazano mu też mieszkanie służbowe, znacznie bar-
dziej luksusowe niż to w Denham. Posada tutaj miała
same zalety. To w takim razie dlaczego nie jest do
końca zadowolony? Dlaczego cały czas ma poczucie,
że czegoś mu brakuje?
Może to wciąż zmęczenie długim lotem przez kilka
stref czasowych?
Tęsknisz za domem? Wyglądasz na zatopionego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]