[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nam się zainteresować Sama czymkolwiek, a Lewis, cóż, biedne
dziecko... - Urwała, ale słowa, które zawisły w powietrzu, były
RS
60
przejmujące i odzwierciedlały niepokój wszystkich o tego
małego, a tak dzielnego pacjenta.
Następna godzina upłynęła Sandie na sporządzaniu raportów i
uzupełnianiu kart pacjentów. Potem rozpoczął się obchód. Po
koszmarnej nocy Sandie postanowiła, że nie pozwoli, by Omar
lub cokolwiek, co ten człowiek robi lub mówi, tak ją poruszało.
W końcu wmówiła sobie, że uczucia i myśli, których
doświadcza, są po prostu śmieszne i musi je powstrzymać. A
jeśli zniechęci do siebie Omara, to trudno.
Z tym postanowieniem wstała, poprawiła fartuch i wyszła z
gabinetu Penny, by dołączyć do pozostałych lekarzy.
Wytrwała w swej decyzji całe dwie minuty, do czasu gdy
Omar popatrzył jej w oczy i uśmiechnął się. Odruchowo
odpowiedziała mu uśmiechem i w tej chwili przypomniała sobie
swoje wcześniejsze postanowienie oraz to, co zapewne zaszło w
jego mieszkaniu ostatniej nocy. Szybko opuściła wzrok.
Matt najwidoczniej zdążył zapoznać się z wynikami badań
Gemmy, ponieważ przygotował już plan leczenia dziewczynki.
- Jak długo to potrwa? - zapytał Justin.
- Tak długo, aż w końcu poczuje się lepiej - odparł ordynator.
- Będzie musiała przyjeżdżać do nas na kontrole.
- Więc nie musi tu zostawać? - Gaby popatrzyła na lekarzy
zgromadzonych wokół łóżka Gemmy.
- Miejmy nadzieję, że nie - odrzekł Matt - ale muszę
uprzedzić, że wszystko zależy od przestrzegania diety.
- Gdy zamilkł, Sandie stwierdziła, że Matt zastanawia się, jak
Gaby poradzi sobie z tą sytuacją. - Czy mają państwo kogoś do
pomocy? - zapytał w końcu.
- Moja mama nam pomoże - oznajmiła Gaby.
- Moja dziewczyna też może pomóc - dodał Justin.
- Nie pozwolę, żeby dotykała mojej córki - zaprotestowała
Gaby.
Wietrząc kolejną kłótnię, Sandie postanowiła interweniować.
- Porozmawiamy o tym pózniej...
RS
61
Lekarze poszli dalej. Zdecydowali, że następnego dnia
przeprowadzony zostanie zabieg zwężenia odzwiernika u
Williama, a Sandie z Emmą musiały uspokoić roztrzęsioną
matkę chłopczyka. Gdy obchód dotarł do Lewisa i Sama,
okazało się, że obaj wpatrują się jak zahipnotyzowani w
telewizor.
Penny podała ortopedzie raport o postępach Sama.
- Wyniki są w porządku - stwierdził.
- Chce pan go zbadać? - zapytała Penny.
- Nie ma takiej potrzeby - odrzekł. - Poza tym nie mam serca
odrywać go od bajki.
- Tak szczęśliwego go tu jeszcze nie widzieliśmy
- przyznała pielęgniarka.
Na odchodnym Sandie pochyliła się nad Lewisem i
powiedziała tak cicho, że tylko on mógł ją usłyszeć:
- Dobra robota. Wiedziałam, że uda ci się rozweselić Sama.
Chłopiec uśmiechnął się i uniósł kciuk do góry. Sandie
dogoniła zespół i znowu poczuła na sobie wzrok Omara, ale tym
razem była na to przygotowana i zignorowała go, a pózniej,
kiedy lekarze z wyjątkiem Omara opuścili oddział, starannie
unikała jego wzroku.
Przez resztę tygodnia udało się jej zachować wobec niego
dystans. Instynkt podpowiadał jej, że to jedyny sposób, by
uporać się z myślami o nim. Wiedziała, że Omar jest
zaskoczony chłodem, który nagle zaczęła mu okazywać,
ponieważ od czasu do czasu, gdy go mijała, widziała jego
zdumioną minę. Szczerze mówiąc, bolał ją ten widok, ale nie
mogła dopuścić, by ich przyjazń przerodziła się w coś więcej.
W końcu jest związana z Jonem.
William przeszedł operację i bardzo szybko odzyskiwał siły,
ku niekłamanej uldze rodziców. Przyjęto też kolejne dziecko, by
poddać je testom na alergię i astmę. Sam dalej robił powolne,
ale zdecydowane postępy. I tylko wyniki USG Lewisa były
RS
62
niepokojące. Nerwiak zaatakował jego węzły chłonne i
konieczne okazało się dalsze leczenie.
- On przyjmuje to dość spokojnie - zauważyła Penny, patrząc
na chłopca - i wspaniale zajmuje się Samem. Doktor Jefferson
uważa, że zanim zaczniemy nową terapię, możemy go puścić na
kilka dni do domu.
- Ucieszy się - rzekła Sandie - ale Sam będzie za nim tęsknił.
Tymczasem na oddziale intensywnej terapii noworodków
August w dalszym ciągu walczył o życie. Poza tym na świat
przyszły kolejne dwa wcześniaki. Obydwa wymagały
podłączenia do respiratorów.
- Jesteś już przygotowana na ślub? - zapytała Penny, gdy w
piątkowy wieczór Sandie skończyła obchód i sporządziła
ostatnie notatki.
- Tak mi się wydaje.
- A co z Jonem? Przyjedzie dzisiaj?
- Myślał, że mu się uda, ale nie da rady. Ma dyżur do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •