[ Pobierz całość w formacie PDF ]

reklamowo-informacyjnej, jest to tekst ważny. I choć przed laty nie spełnił roli, która mu była
przeznaczona, wzbogacił spuściznę pisarza, z którą  w jej rękopiśmiennym zakresie  tak
bezlitośnie obeszły się wojenne losy.
Oto expose w proponowanej przeze mnie polskiej wersji językowej.
Expose o  Sklepach cynamonowych" Brunona Schulza
W książce tej podjęto próbę wydobycia dziejów pewnej rodziny, pewnego domu na prowincji
 nie z ich realnych elementów, wydarzeń, charakterów czy losów prawdziwych, lecz
poszukując ponad nimi mitycznej treści, sensu ostatecznego owej historii.
Autor odnosi wrażenie, że nie sposób dosięgnąć najgłębszego dna biografii, ostatecznego
kształtu losu poprzez opis zewnętrznego życiorysu, ani poprzez analizę psychologiczną,
choćby nawet docierała jak najgłębiej. Te ostateczne dane ludzkiego życia leżałyby raczej w
zupełnie innej dymensji ducha, nie w kategorii faktów, lecz w ich duchowym sensie. %7łyciorys
wszakże, który zmierza do wyjaśnienia swego własnego sensu, wyostrzony na własne
duchowe znaczenie, jest niczym innym jak mitem. Ta mroczna, pełna przeczuć atmosfera,
owa aura, która zagęszcza się wokół każdej historii rodzinnej i mitycznie niejako rozświetlają
błyskawicą  jak gdyby zawarta tam była ostateczna tajemnica krwi i rodu  otwiera poecie
dostęp do tego drugiego oblicza, do tej alternatywy, do głębszej warstwy historii.
Tu autor czuje się bliski odczuciom Antyku, sądzi, że swoją kreację, swe fantazjowanie i
snucie wywiódł z pogańskiego pojmowania życia, jak to już dla starożytnych genealogia
własnego rodu pogrążała się w micie po odejściu drugiej czy trzeciej generacji, a wzrok
obrócony wstecz dostrzegał historię rodziny znajdującą swe rozwiązanie w mitologii.
Jednakże to, co zostało przedstawione w tej książce, to bynajmniej nie jakaś kulturowo w
dziejach utwierdzona, historycznie przypieczętowana mitologia. Elementy tego
mitologicznego idiomu wypływają 60
z owej mrocznej krainy wczesnych fantazji dziecięcych, przeczuć, lęków, antycypacji owego
zarania życia, które stanowi istotną kolebkę mitycznego myślenia. Warto było mityczną mgłę
zagęścić do spójnego, pełnego sensu świata legend, pozwolić, by dojrzewała do swego
rodzaju osobistej i prywatnej mitologii, nie zatracając przy tym autentycznego podłoża.
W centrum akcji widzimy  ojca", zagadkową postać, kupca z profesji, który przewodząc
gromadzie ciemnych i ryżowłosych subiektów, stoi na czele sklepu materiałów bławatnych.
Widzimy go dręczącego się w wiecznej gonitwie, z głębokim niepokojem w sercu o wieczną
tajemnicę, bezustannie atakującego i molestującego istotę rzeczy przy pomocy naj
ryzykowniej szych eksperymentów. Pisane było temu srodze doświadczonemu,
prześladowanemu przez los mężowi pielęgnować samotnie swe medytacje o zbawieniu świata
pośród tępego i obojętnego otoczenia, nieczułego na jego metafizyczne troski, załamać się
nieomal pod naporem misji metafizycznej. Jego problematyczne i kacerskie eksperymenty
dotykają korzeni tajemnicy świata. Kusi go to nieustannie, by manipulować występną dłonią
przy tajemnych węzłach spoistości świata, przebierać palcami, łaskotać jego zagadkę w naj
wrażliwszym miejscu i prowokować.
Ojciec nieprzeliczonego ptasiego rodu, wyhodowanego przezeń w pomieszczeniach
ustronnego domostwa, dozwala kolorowym kluczom pawi, bażantów i pelikanów odlatywać z
okien w wieczorny krajobraz  ośrodek ich wędrówek, wirów i kołowań  aż jego
arcywróg, Adela, pokojówka w tym domu, rozprasza tę mrowiącą się ptasią chmarę na cztery
wiatry. Po tej klęsce zaczyna on powoli zanikać, usycha  co dzień mniejszy, w
opustoszałych pokojach, wśród beztroskiej zabawy, niedorzecznej paplaniny i
poćwierkiwania, stopniowo zawierusza się w pokojach wielkiego mieszkania swych
krewnych, zachowując być może jakiś rodzaj pozoru życia w postaci wypchanego starego
kondora, a potem pewnej nocy zjawia się z krótką wizytą u matki jako komiwojażer
podróżujący w sprawach handlowych.
W odwiecznym sporze z karakonim rodem, który pewnego dnia zalał mieszkanie swym
czarnym rojowiskiem, zostaje niepostrzeżenie wplątany przez trawiącą go nienawiść w owe
labirynty uczuć, gdzie wstręt przedzierzga się w niesamowity powab  i stopniowo
przejmuje maniery i tryb życia tego znienawidzonego plemienia. Autor coraz to pozwala mu
wracać do siebie z tych jego przemian i wkrótce widzimy go znowu, prowadzącego wykład o
marionetkach, manekinach i  heretyckiej demiurgii" przed audytorium małych szwaczek,
uczoną dysertację, w której kwestionuje wyłączne prawo Demiurga do kreacji i rozważa
metodami zdrożnymi i kacerskimi proces powstawania życia.
Tak autor pozwala mu iść jego osobliwą drogą od przygody do przygody, od klęski do klęski,
w otoczeniu innych postaci i zdarzeń tej książki, okolonemu barwnym pejzażem, który we
wciąż nowych konfiguracjach towarzyszy jego poczynaniom.
61
Główna idea kreatorska Schulza jest tu wyłożona bardzo podobnie jak w publikowanym liście
do Witkiewicza: mityczna wersja biografii, dzieciństwo jako zródło pry-
Zbieżność tych słów z tekstem expose jest uderzająca i potwierdza raz jeszcze językiem
dyskursywnym najistotniejsze założenia sztuki pisarskiej Schulza, fundamentalną genezę
kreowanej przezeń rzeczywistości. Wydaje się, że głębiej i trafniej mogłyby odczytać jej
mechanizmy badania parareligioznawcze, psychoetnologiczne niż klasyczne metody
literaturoznawstwa.
Bardziej odkrywczych środków dostarczyłaby tu krytyka mitograficzna, czy też
symbolistyczna lub strukturalistyczna teoria mitu. Warto by się odwołać aż do spostrzeżeń
szkoły psychologicznej Wilhelma Wundta*  tych, które analizują i interpretują mitogenne
tendencje psychiki ludzkiej.
Interesującym, a nie znanym szczegółem jest istnienie pewnego tekstu Schulza  także
rodzaju  expose", tyle że na użytek polskiego czytelnika. Jest to  anonimowy oczywiście
 - tekst wydrukowany na  skrzydełku" obwoluty Sanatorium pod Klepsydrą ( Rój" 1937 3.).
Nawet pobieżna lektura nie pozostawia wątpliwości, że mamy tu do czynienia z rodzajem
informacyjnej autorecenzji, że nikt inny, tylko sam Schulz, jest jej autorem. Wprawdzie jej
ostatni akapit** mógłby się wydać nieco samochwalczy w tonie, ale pamiętajmy, że nota o
książce wydrukowana została bezimiennie jako nota wydawnictwa, zaś autor, u którego ją
* doskonale Schulzowi znanego. " " być moie zresztą przeredagowany dla celów reklamowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl
  •