[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sięczna kobieca przypadłość. Nabrała podejrzeń. Kupiła w
aptece test ciążowy i wynik okazał się pozytywny. Zmie-
szana i nieszczęśliwa udała się dziś rano do lekarza. Po-
twierdził jej obawy. Była w ciąży.
Zerknęła na Anne, zastanawiając się, z jakim przerażeniem
agentka przyjmie nowinę. Sama Victoria była zszokowana.
Co powinnam zrobić ? Do kogo się zwrócić? Z pewnością
nie do matki. Nalegałaby, żeby córka rzuciła wszystko,
wróciła do domu i skontaktowała się z ojcem dziecka. A
ona nie zamierzała robić nic podobnego. Wszystko stało
się z jej winy. Powinna powstrzymać Rodolfo, mówiąc
mu, że jest dziewicą, zanim sprawy wymknęły się
S
R
spod ich kontroli. Książę pewnie uważał, że ona bierze
jakieś pigułki i że uprawia z nią bezpieczny seks.
Nie zamierzała zrzucać na niego odpowiedzialności, ale
wiedziała, że skoro Rodolfo jest ojcem dziecka, ma prawo
o nim wiedzieć. Nie wiedziała tylko, jak mu to wyznać.
- Hej! - Anne zamachała ręką tuż przed jej twarzą. - Mó-
wię do ciebie. Możesz się choć na chwilę skupić? - zapyta-
ła ze złością, ale zaraz złagodniała, widząc nieszczęśliwą
minę dziewczyny. - Słuchaj, jeśli naprawdę jesteś chora,
zadzwonię po lekarza. Ale nie zawiedz mnie dzisiaj. Scena
pałacowa jest najważniejsza. Musi wypaść idealnie. Na
jutro załatwię ci u Eda wolne, dobrzeć
- Jasne - przytaknęła Victoria, wzruszając ramionami.
Dwie godziny pózniej wciąż kręcili jeszcze scenę odtwa-
rzającą park w Wersalu. Ed poprawiał ustawienie kamery.
Victoria oddychała z trudem, pocąc się w swoim kostiu-
mie. Klimatyzacja w studio nie działała.
- Długo jeszcze? - spytała, czując nadciągające mdłości.
- Jeszcze tylko kilka ujęć, skarbie, i koniec na dziś - od-
krzyknął Ed, nie przerywając rozmowy.
Zmusiła się do stania prosto i kilku głębszych oddechów.
Za parę minut skończymy, pocieszała się w myślach, idąc
w stronę fontanny.
Obudziła się nagle w sterylnym pokoju szpitalnym. Za-
mrugała ze zdumienia. Co się stało- Pamiętała swoją dusz
S
R
ność na planie filmowym, falę mdłości i twardy murek
fontanny. Cała reszta rozpływała się w czerni. Rozejrzała
się dookoła. Była sama, ale słyszała jakieś głosy na koryta-
rzu. Przypomniała sobie o ciąży. Odkryto jej sekret?
- Co teraz?
Rodolfo z westchnieniem zasiadł do śniadania na tarasie
castello. Wciąż nie mógł zapomnieć uroczych chwil spę-
dzonych tu z Victorią. Ciekawe, co ona teraz porabia, za-
stanowił się po raz setny, biorąc do ręki gazetę. Hollywo-
odzka aktorka, Victoria Woodward, w szpitalu. Drgnął, jak
rażony prądem, i szybko przebiegł wzrokiem artykuł.
Czyżby wróciła do narkotyków? Jednak prasa nie podawa-
ła zbyt wielu informacji. Z irytacją odrzucił gazetę, wstał
od nietkniętego śniadania i zaczął nerwowy spacer po tara-
sie.
Co powinien zrobić? Od kilku tygodni starał się o niej za-
pomnieć, udając, że łączył ich jedynie przelotny romans.
Ze zdziwieniem odkrył, że nie potrafi wymazać wspo-
mnień. Victoria nie przypominała innych kobiet, o których
łatwo zapominał. Wciąż miał przed oczami jej śliczną
twarz. Wspomnienie pierwszej wspólnej nocy, mieszanki
niewinności i kobiecej pasji, wciąż burzyło mu krew w
żyłach. Nie mógł uciec przed tymi wspomnieniami. Wy-
dawało mu się, że wszędzie ją widzi. Na jachcie, przy sto-
le, roześmianą na siedzeniu w samochodzie.
I w łóżku.
Rodolfo zaklął i wyciągnął telefon. Powinienem się z nią
S
R
skontaktować i sprawdzić, co się dzieje. Postanowił spró-
bować przez Anne. Jeśli to zawiedzie, miał jeszcze inne
sposoby.
Jednak po dwóch godzinach wcale nie wiedział więcej.
Pogawędził miło z Anne, ale nadal nie miał żadnych kon-
kretów. Inne zródła całkiem milczały. Jego niepokój
wzrósł. Do lunchu, wbrew zdrowemu rozsądkowi, zdążył
podjąć decyzję, że jedzie do Hollywood. Wiedział, że to
nie ma sensu, że Victoria najprawdopodobniej wcale nie
będzie chciała się z nim widzieć. Zdawał sobie jednak
sprawę, że nie wytrzyma w niepewności. Nie spocznie,
póki nie przekona się, że u niej wszystko jest w porządku.
Zlecił sekretarce, aby za godzinę przygotowano prywatny
samolot.
Kiedy przekraczał Atlantyk, wiedział, że dotrze do Victorii
i dowie się, co jej jest, nawet jeśli po drodze będzie musiał
przekupić połowę personelu szpitala.
Victoria odpoczywała w swoim apartamencie, doglądana
przez wzburzoną Anne i meksykańską pokojówkę Lupitę.
Doktor, na szczęście, obiecał dochować tajemnicy. Był
miłym mężczyzną w średnim wieku, który niezbyt przejął
się zasłabnięciem pacjentki. Jednak kiedy spotkała się z
nim na osobności i wyznała mu prawdę, okazał się życzli-
wy i wyrozumiały.
- Oczywiście, że uszanuję pani życzenie, panno Wood-
ward - oznajmił ciepło. - Wiem, jaka to trudna decyzja.
Jeśli będę pani potrzebny, proszę wezwać mnie bez waha
S
R
nia. Czy ojciec dziecka już wie?
- Och, nie - westchnęła zarumieniona. - Ja... jeszcze nie
zdecydowałam, co zrobić. To dość skomplikowana sytu-
acja i...
- Nie ma potrzeby się tłumaczyć - przerwał. -Ale proszę
pamiętać, że może pani na mnie liczyć.
- Dziękuję - szepnęła z wdzięcznością, czując, że ma w
nim sprzymierzeńca.
Nikt więcej nie musi wiedzieć, zdecydowała po namyśle.
Przynajmniej dopóki nie podejmę decyzji. Wciąż nie wie-
działa, czy powinna powiedzieć o swoim stanie księciu. A
jeśli on uzna, że to jakaś sztuczka, aby go usidlić?
Zamknęła oczy. Natychmiast pojawił się jego obraz. Przy-
stojny mężczyzna patrzył w zamyśleniu na morze, a potem
odwrócił się z uśmiechem w jej stronę. Wtedy zrozumiała,
że pragnie jego dziecka. Niezależnie od tego, co powiedzą
inni... i niezależnie od tego, co on sam o tym sądzi.
- Ależ ja naprawdę muszę wiedzieć, gdzie mogę ją znalezć
- Rodolfo ze zniecierpliwieniem przekonywał surową,
szpitalną recepcjonistkę.
- Proszę wybaczyć, ale nie jestem upoważniona do wyja-
wiania miejsca pobytu panny Woodward. Proponuję skon-
taktować się z jej agentką.
- Już dzwoniłem. Jej telefon nie odpowiada.
- Ja, niestety, nie mogę panu pomóc.
W tej samej chwili obok recepcji przechodził doktor Har-
per. Kiedy usłyszał podniesione głosy i nazwisko Victorii,
S
R
uniósł głowę znad karty pacjenta. Lekarz był niezłym
znawcą ludzkich charakterów, dlatego od razu spostrzegł,
że mężczyzna, który szuka jego pacjentki, jest nie tylko
wpływowy, ale również bardzo zmartwiony. Szybko do-
myślił się, że może mieć przed sobą ojca dziecka. Kiedy o
nim rozmawiali, Victoria wydawała się tak niepewna, jak-
by ciąża była wynikiem nieprzemyślanej, jednonocnej
eskapady. Jednak przed sobą miał dojrzałego mężczyznę, a
nie jakiegoś chłoptasia z Hollywood. Uznał, że teraz musi
zdecydować, czy powinien się wtrącić w ich życie. Nagle
zrozumiał, że skądś zna tego mężczyznę. To nie był aktor,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]