[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ty miałbyś mnie uwielbiać, najdroższy? Mnie, która wszystko ci zawdzięczam, którą
stworzyłeś, którą wychowałeś? Ach, pozwól raczej, bym padła ci do nóg! Tam jest moje
miejsce, jedyne, którego przy tobie pragnę!
Ukochana moja Eugenio mówił hrabia sadowiąc się obok niej na ukwieconym piede-
stale, który miał mu posłużyć za ołtarz triumfu jeżeli rzeczywiście sądzisz, że cokolwiek mi
zawdzięczasz, jeżeli uczucia, które objawiasz, są naprawdę tak szczere, jak mówisz, czy zda-
jesz sobie sprawę, jakim sposobem możesz mnie o tym przekonać?
3
Fragmentów umieszczonych w nawiasach brak w piewodruku. Odnalazł je dopiero w roku 1926, w rę-
kopisie nr 4010 paryskiej Bibliothèque Nationale, znakomity badacz twórczoÅ›ci markiza de Sade, Maurice He-
ine.
4
We fragmencie tym autor nazywa Franvala hrabią (le comte). Tytułu tego pozbawił go przygotowu-
jac nowelę do druku (przyp. tłum.).
39
Jakim, najdroższy? Powiedz mi prędko, abym mogła się nim natychmiast posłużyć...
Musisz poświęcić mi bez reszty całą urodę, którą Natura tak hojnie cię obdarzyła,
wszystkie dary, które od niej otrzymałaś...
I tylko tego żądasz? Czy nie jesteś panem mnie całej? Czy dzieło twoje nie do ciebie na-
leży? Czy ktoś inny miałby korzystać z tego, coś stworzył?
Znasz wszelako ludzkie przesÄ…dy...
Nie kryłeś ich przede mną.
Nie chcę więc odrzucać ich bez twojej zgody.
Gardzisz nimi chyba na równi ze mną?
Z pewnością, ale nie chcę być twoim tyranem. a tym bardziej uwodzicielem. Szczęście,
którego pragnę, chcę zawdzięczać jedynie miłości. Znasz świat, nie taiłem przed tobą jego
powabów. Byłoby to niegodnym mnie podstępem, gdybym ukrył innych mężczyzn przed
twoim wzrokiem i dopuścił, abyś widziała tylko mnie jednego. Jeżeli więc istnieje człowiek,
którego byś ode mnie wolała, wymień mi natychmiast jego nazwisko: poszukam go nawet na
końcu świata i niezwłocznie przywiodę w twe objęcia. Kochanie, pragnę tylko twojego szczę-
ścia, droższe jest mi ono nad własne. Rozkosze, którymi możesz mnie obdarzyć, nie byłyby
dla mnie nic warte, gdyby nie okazały się darem twej miłości. Zdecyduj sama, Eugenio. Zbli-
ża się chwila, w której musisz złożyć z siebie ofiarę. Wskaż jednak sama człowieka, który ma
ją przyjąć. Zrzeknę się rozkoszy, którą masz ofiarować swemu ukochanemu, jeśli nie dasz mi
jej z duszy i serca. Chcę zostać na zawsze godnym twej miłości; jeśli wybierzesz kogoś inne-
go, kogo potrafisz pokochać, z pewnością ci go przyprowadzę; chociaż utracę twoje serce,
zostanie mi przynajmniej twa wdzięczność będę przyjacielem Eugenii, skoro nie będzie mi
danym zostać jej kochankiem.
Będziesz dla mnie wszystkim, ukochany! zawołała Eugenia, płonąc miłością i pożąda-
niem. Będziesz wszystkim! Komuż miałabym złożyć się w ofierze, jeśli nie jedynemu, któ-
rego uwielbiam! Czy jest na świecie ktoś od ciebie godniejszy posiadania tych mizernych
powabów, których tak pragniesz... które rozpalone twe ręce badają tak namiętnie... Nie wi-
dzisz, że ogarnia mnie płomień, że równie gorąco chcę poznać rozkosz, o której mówisz?
Ach, nasyć się mną, najdroższy, mój ukochany! Niechaj twa Eugenia stanie się twoją ofiarą!
Złożona na ołtarzu twymi najdroższymi rękoma będę zawsze zwycięska i triumfująca!
Rozpłomieniony Franval, który zresztą zdolny był do takiej subtelności jedynie dlatego, iż
szło mu o jak najdoskonalsze zrealizowanie uwodzicielskich zamiarów, nadużył bez zwłoki
łatwowierność swej córki. Zasady, którymi karmił ją od dawna, sztuka, którą posłużył się w
krytycznym momencie, wszystko to usunęło ostatnie przeszkody. Dokonał swego perfidnego
podboju i sam stał się bezkarnym niszczycielem przybytku dziewictwa, którego obronę po-
wierzyła mu Natura i zwyczaje.
Kilka dni spędzili we wspólnym upojeniu. Eugenia była już zdolna poznać rozkosze miło-
ści, a ośmielona przez wyznawane poglądy, oddawała się im z całym uniesieniem. Franval
uczył ją wszystkich tajemnic, był jej przewodnikiem na wszystkich drogach. Im dalej posuwał
swe starania, tym mocniej utwierdzał panowanie. Pragnęła przyjmować hołdy jednocześnie w
tysiącu świątyń; oskarżała imaginację swego kochanka o opieszałość i rozleniwienie; zdawało
się jej, że coś przed nią ukrywa. %7łaliła się na swą młodość i naiwność, które czyniły ją nie
dość pociągającą. Pragnęła wszystkiego się nauczyć, aby żaden ze sposobów rozpalania na-
miętności ukochanego nie pozostał jej nie znanym.]
Wrócili do Paryża; zbrodnicze rozkosze, którymi upajał się ów przewrotny człowiek, zbyt
zadowalały go fizycznie i moralnie, aby niestałość, kończąca zazwyczaj wszystkie miłosne
intrygi Franvala, mogła zerwać zadzierzgnięte więzy. Był śmiertelnie zakochany, a niebez-
pieczna namiętność spowodowała oczywiście zupełnie już zaniedbanie jego nieszczęsnej żo-
ny. Biedna ofiara Pani de Franval miała wówczas lat trzydzieści jeden, była w pełni rozkwitu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]